Czy ze swoim psem czujesz się bezpieczniej?

Ostatnio zaczęłam się nad tym zastanawiać. Nie wiem czemu akurat moje myśli zaczęły krążyć wokół tego pytania. Nie wydarzyło się nic wielkiego, żeby Berek musiał mnie ratować, albo żebym jakoś specjalnie wystraszyła się na spacerze.*  Regularnie spotykam dziwne osoby na spacerach, ale nic nie wyszło poza skalę tego czego mogę spodziewać się na spacerach po polach i zaroślach. Skąd zatem moje pytanie?

Otóż zauważyłam, że mimo iż jestem stosunkowo ostrożna, to jednak dzięki temu że idę z Berkiem, na niektóre sytuacje praktycznie nie reaguję, bo obecność mojego psa daje mi względne poczucie bezpieczeństwa. Po prostu wiem, że fakt iż idzie obok mnie pies ma w takich sytuacjach znaczenie. Wczoraj, gdy na środku łąki, z dala od domów mieszkalnych, mijaliśmy jakiegoś człowieka, który nie wiadomo skąd się tam wziął, stwierdziłam, że Berek nie wygląda na przyjaznego psa. I ucieszyłam się, że mam go przy sobie. A co Berek robi na spacerze po polu, gdy zbliża się obca osoba?

– Berek na spacerze nie macha ogonem do obcych: albo na nich nie reaguje, albo zwalnia i obserwuje. Raczej nie wygląda na wesołego, ani miłego. Jest czujny.
– Jest czarnym i większym psem, a to, o dziwo!, ma ogromne znaczenie.
– Zwykle jest brudny, mokry, wygląda na łąkowego szaleńca, a nie kanapowca. Właściwie nikt nie ma ochoty żeby taki pies do niego podchodził.
– Niepewny co się dzieje? Okazuje to, ale nie ucieka, czyli ładuje się całym swoim jestestwem między mnie a Coś Nowego, wtyka głowę, czasem nawet szczeknie, najeży się. Jest.

Nie do końca są to zachowania z których powinnam być dumna. Być może to brak psiej ogłady, za mało socjalizacji, strachliwość. Jednak, gdy idę sama wśród krzaczorów i nagle spotykam Wczorajszego Pana, bełkoczącego coś niewyraźnie w moim kierunku, cieszę się, że Berek jest obok i że wcale nie ma ochoty na zabawę z Panem Żulem.
A Wy czujecie się pewniej idąc z psem? I dlaczego?

* Berek tylko raz stanął „w mojej obronie” bucząc na ludzi, którzy nagle podeszli do mnie w Lasku Wolskim, aby spytać o drogę. Moje i Berka spacery w Lasku były praktycznie zawsze samotne, więc Berek był szoku, gdy nagle podeszło do mnie dwóch mężczyzn. Ten jeden jedyny raz, stanął pomiędzy mną a obcymi i ostrzegawczo warknął.

DSC_1068

 

DSC_1052

DSC_1048
I jak się go nie przestraszyć ? 🙂 Przecież to nie wygląda normalnie

DSC_1034

 

 

Reklama