Nie tylko pod ogonem…

Spokojne mijanie psów na spacerach smyczowych – temat z którym każdy psiarz ma do czynienia praktycznie codziennie. Jedni opiekunowie przyjmują się aby ich psiak ładnie spacerował przy nodze w każdych okolicznościach, inni aż tak tym się nie przejmują. Są też tacy, którzy po prostu pogodzili się, że akurat może ten element spaceru nie jest aż tak istotny.

Czytaj dalej

Reklama

Tropienie użytkowe – warsztaty

W ostatni weekend byliśmy z Berkiem na warsztatach z tropienia użytkowego, które były zorganizowane przez Akademię Psa Pracującego, odział krakowski.  Tropienie użytkowe to poszukiwanie osoby zaginionej lub schowanej po tym jak pokażemy psu przedmiot do nawęszenia należący do osoby poszukiwanej. Jest to aktywność z psem, która staje się w Polsce coraz popularniejsza. My z Berkiem jesteśmy początkujący… tzn my – ludzie jesteśmy początkujący, bo Berek doskonale wie co ma robić 🙂 Warsztaty odbywały się w Goszczy, niedaleko Krakowa.

Oddziałem krakowskim Akademii Psa Pracującego zajmuje się fenomenalna Magda Naraniecka, która regularnie prowadzi zajęcia i warsztaty z tropienia, a także szkolenia psów. To właśnie dzięki Niej i jej pracy ten weekend był taki udany. Podczas warsztatów naprawdę dużo się nauczyliśmy. Magda cierpliwie tłumaczyła nam, kursantom, co pies robi w danym momencie idąc po śladzie i dlaczego. Pomagała nam zrozumieć sposób w jaki pies pracuje i nauczyć jak mamy mu nie przeszkadzać niepotrzebnie szarpiąc za linkę, albo sugerując mu co ma robić, kiedy on być może wcale naszej pomocy nie potrzebuje.

Ale jak to wygląda?
Oczywiście wszystko zależy od tego na jakim poziomie zaawansowania jest nasz pies. Berek jest początkujący w tropieniu więc ma stosunkowo krótkie i świeże ślady. Pozorant układa ślad zostawiając po drodze przedmioty i na końcu chowa się tak aby być jak najmniej widocznym dla psa. Przewodnik po określonym czasie (to też jest zależne od zaawansowania psa, Berek miał ślady 10-15 minutowe) pokazuje psu przedmiot do nawęszenia, należący do pozoranta, wydaje komendę i zaczyna tropić. Ślad może oczywiście zakręcać, biec po różnych podłożach (łąka, droga, potem las). Przewodnik ma za zadanie nie przeszkadzać psu i … podziwiać jak zwierzak pracuje, bo, naprawdę, jest na co patrzeć! Berkowi bardzo dobrze szło i jestem z niego bardzo dumna. Jego siostra, Coco, która tropi już od dłuższego czasu jest rewelacyjna i ma niezwykła motywację do pracy. Mam nadzieję, że Berek też będzie tak dzielnie tropić jak Cocusia.

Co mi się podoba w tropieniu?
Jestem okropnym uparciuchem i czasem nie potrafię odpuścić. Natomiast tropienie uczy mnie, że muszę zaufać swojemu psu, bo właściwie w temacie węszenia nie mam nic do powiedzenia i to Berek rozdaje tu karty. To jest potrzebne w relacji z psem. Mi daje satysfakcję, bo widzę, że mój pies jest genialny w tropieniu (jest!), a jemu poczucie wolności, bo tropienie to coś w czym się realizuje i co rozumie sam z siebie. Nawet teraz pisząc ten post uśmiecham się na samo wspomnienie uczucia jakie daje mi widok Berkowej, szczęśliwej mordki, gdy odnajdywał mnie na końcu śladu, gdzieś w krzakach. Seter, jako pies niezwykle żywiołowy, indywidualista, który wydaje się być zawsze gotowy do akcji, naprawdę polubi wspólne tropienie jako sposób nawiązania więzi z opiekunem.

DSC_0943
na tarasie w domku w Goszczy: http://www.kochul.pl

DSC_0941

DSC_0952
szaleństwo przed tropieniem
DSC_0955
poranek pozoranta 🙂

DSC_0963

DSC_0969
Idziemy tropić! Berek będzie pierwszy raz tropić kogoś spoza rodzinki – tutaj Ewę – właścicielkę Coco
DSC_0975
Berek już gotowy do pracy

DSC_0980

DSC_0981

DSC_0985
Moja duma ! 🙂