„Nie ma potrzeby, aby mój pies się bał”

… Takim zdaniem uzasadniłam ostatnio swoja prośbę, aby właścicielka odwołała swojego psa, który podszedł do mnie i Berka. Berek w kontaktach z innymi psami jest nieśmiały i zaniepokojony chowa się za mną. Z moich obserwacji wynika, że jest to dość rzadkie zachowanie wśród dorosłych psów. Berek bardzo chętnie się wita i jest chętny do kontaktu, ale jeśli z jakiegoś powodu obawia się innego psa, to najchętniej chciałby go spokojnie wyminąć i iść dalej. Jednak wiele psów widząc jego obawę wykorzystuje to i w dość dominujący sposób próbuje do Berka podejść.

I właśnie wczoraj, po raz kolejny, podbiegł do nas duży mieszaniem i nie chciał odejść. Był naprężony i onieśmielająco dominujący. Wierzyłam właścicielce, gdy zawołała do nas, że jej pies nic nie zrobi. Jednak to nie zmieniło faktu, że Berek był spanikowany, a 15 metrów linki oplotło się wokół mnie i mojego psa. Dwa razy zawołałam w stronę właścicielki, żeby zabrała swojego psa, aż w końcu na jej uspakajające „On nic nie zrobi” powiedziałam, że wiem, ale po prostu „nie ma potrzeby, żeby mój pies się bał”. Z czymś takim ciężko dyskutować, bo nie jest to pretensja skierowana w stronę drugiego psa, ani właściciela – to jest po prostu moja opinia, trochę prośba, mój wybór do którego mam prawo. Wybieram spokój mojego psa, a ktoś/coś mi w tym przeszkadza, więc uprzejmie proszę o to aby dać mi i mojemu psu spokój. Może to jest sposób na uniknięcie bzdurnej dyskusji o tym, że „PRZECIEŻ on chce się tylko przywitać i nic nie zrobi”….?

Berek i jego włochaty kolega 🙂

DSC_0609

Reklama

14 uwag do wpisu “„Nie ma potrzeby, aby mój pies się bał”

  1. Psio-psie kontakty to czasem bardzo trudna kwestia. Z jednej strony, ludzie traktują swoje i cudze psy niefrasobliwie i pozwalają im wszędzie biegać, bo przecież „on nic nie zrobi” albo „on chce się tylko przywitać”. Z drugiej natomiast, często obserwuję sytuacje odwrotne – przewrażliwionych właścicieli małych psów, którzy każdego większego czworonoga widzą, jako potencjalnego mordercę. T., podobnie jak Berek, jest duża, więc nie raz, nie dwa, nie trzy zdarzało mi się być w sytuacji typu: jesteśmy na spacerze, pies na smyczy, mamy minąć się na szerokim chodniku z panią prowadzącą na flexi, powiedzmy, yorka. Na widok yorka T. się cieszy. Cieszy się też york. A co robi jego pani? Ściąga maksymalnie flexi i winduje sobie psa na ręce. I tak źle i tak niedobrze. :/

    1. niestety przegięcia w drugą stronę również często widuje. Mimo, że mam popularnego łagodnego labradora, to przez to że jest czarna to mimo, że idę z nią na smyczy to często spotykamy się z omijaniem nas szerokim łukiem lub z psiakiem na rękach.

      1. A to tez 😉 – Berek jest czarny więc ciagle to widzę, jak ludzie uciekaja w drugą stronę. No ale co zrobić? 🙂

    2. A to już „standard” – fruwające mały psy 😦 To jest bardzo smutne. Z jednej strony zdaje sobie sprawę, że z małym psem jest inaczej niz z większym bo maluch nie ma szans w konflikcie z innym większym psem. Jednak ja tez widze często sytuację, że psy do siebie merdają ogonami i chcą sie bawić ale york zaczyna latac i odlatuje w inna stronę bez szansy kontaktu z innym psem…. Berek uwielbia male psy i nigdy ale to nigdy nie wykorzystał swojej przewagi wielkosći przeciwko nim.

  2. Również nie uznaje wołania z daleka „mój pies nic nie zrobi”. To psy najlepiej wiedzą jakie są miedzy nimi relacje w danym momencie.

    Ewa, znasz Teslę i wiesz, że ona bywa raczej otwarta i odważna na spotkanie z wszelkimi psami (może poza owczarkami niemieckimi). Mimo, że nigdy nie sprowokowała, żadnej walki, spięcia, to nie pozwalam jej na bieganie luzem gdzie chce. Wybieram tylko miejsca gdzie inni mogą spodziewać się luzem biegającego psa (wybiegi / pola mokotowskie / forty bema itp.) Tesli pewność siebie często onieśmiela a czasem przeraża inne psy. Zdarza jej się również skradać i choć ja wiem, że dla niej to tylko zabawa i później radośnie flirtuje i ładnie się bawi to biorę pod uwagę uczucia innych spacerowiczów, zarówno tych dwunożnych jak i czworonożnych.

    1. Dokładnie – psy same najlepiej wiedzą co jest grane. Mam zasadę (teraz po kastracji Berka zno jest to mozliwe) że jesli psy biegają luzem i wlasciciel drugiego psa widząc Berka nie bierze swojego na smycz, ja tez nie biorę na smycz Berka. Wierze ze psy sie dogadają. Jednak często Berek boi się i chowa za mną i czasem nawet czuje sie tak zapędzony w kąt ze kłapie zębami ze strachu w powietrzu. I wlasnie wtedy chcę by własciciel interweniował bo to najwyzszy zcas by drugi pies sobie poszedl. Widocznie zabawy nie bedzie. i wlasnie wtedy mam gdzies czy „on nic nie zrobi” czy nie. chcę by włąsciciel drugiego psa nie rozmawial ze mna , nie tlumaczył mi ze jest ok, tylko sobie poszedl i dał mojemu psu odetchnąć 🙂 Za mało jest takich włąscicieli psów jak Ty Olu, którzy po prostu zanują inne psiaki i biorą pod uwagę ze moze być róznie i koniec.
      Pozdrawiam 🙂

  3. Ostatnio w parku naskoczył na nas rozentuzjazmowany labrador, którego właściciel z daleka krzyczał, że jego pies „nie jest agresywny”. Ja prowadziłem psa na smyczy i nie chciałem, żeby mój pies szarpał się ze mną chcąc bawić się z labradorem, więc odkrzyknąłem: „ale mój pies jest agresywny!”. Facet bardzo szybko zabrał swojego labradora, przyglądając się podejrzliwie marmurkowemu agresorowi…
    Czasami jedno zdanie lepiej trafia do ludzi, niż długi wywód i dokładne tłumaczenie przyczyny naszej decyzji, czy wątpliwości.

  4. „Był naprężony i onieśmielająco dominujący.”
    … w końcu Berek jest dla większości psów atrakcyjną suczką w okresie rui. Tak to już jest jak się ma wykastrowanego psa.

    1. Kastrat nie jest dla innych psów atrakcyjną suczką w okresie rui. NIe jest tez dla nich konkurencją. Jeśli jakis pies jest z charakteru dominujący i taki chce wprowadzić porządek to taki bedzie niezależnie od tego czy inny pies to kastrat czy nie. Berek byl zawsze niesmialy. W ostatnich miesiacach przed kastracją próbował dominować inne psy, ale nigdy suki. Podążając Pani logiką inny samiec powinien Berka zignorować bo… pachnie jak suka (?)… Chce zaznaczyc ze akurat pies ktory ostatnio do nas podbiegł i „napręzał się” tez był kastratem 🙂

      1. Oczywiście, że często (podkreślam często, nie zawsze) inne psy reagują na kastratów jak na suczki z cieczką ( gwałcą je i nie mylę tego z dominacją… ).
        Mam 2 wykastrowane psy …

  5. Z tymi właścicielami luźno biegających psów jest różnie, różniście . Ja zasadniczo nie spuszczałam Poli ze smyczy, a jest ona niezwykle psio towarzyska. Widząc psa z reguły kładzie się na ziemi i czeka, a gdy psinka zbliży się ona z radością odrywa się od podłoża. Już raz takie zachowanie wywołało agresywną, nawet bardzo agresywną reakcję luźno biegającej labradorki .Na szczęście, w tym przypadku, Pola się nie uwsteczniła na kontakty z właśnie labkami , jednak właściciele tej suczki bardzo lekceważąco podeszli do zdarzenia. W innym przypadku zaatakowała ją suka mieszkańca amstaffa, która mało skutecznie była uwiązana przy sklepie. I tu już pozostała u niej wielka trauma na psy tej rasy. Ze strachu bardzo darze mordę i stara się jak najszybciej namierzyć kierunek :dom. Trudno ją utrzymać na widok podobnego w tzw maści psa. Ma też wybiórcze psy do których nie czuje sentymentu, chyba działają , w takich przypadkach, nieprzyjacielskie sygnały. Ja na spacerze mam zawsze oczy naokoło głowy, staram się nawiązać rozpiznawczą rozmowę z właścicielem zbliżającego psa, a gdy pies biegnie na luziku ja zatrzymuję się, Pola, oczywiście, leży i czekam aż właściciel „zasmyczy „swojego pupila . Zwykle te moje działania pozytywnie skutkują . A spotkania z yorkami bywają nieraz humorystyczne , bo Pola uwielbia małe psiaki , a yorki w szczególności, w związku z tym jestem „zmuszona”do konwersacji i z reguły następuje radosny kontakt, jednak zawsze sprawdzam „grunt”. I jeszcze jedno: czarne , średniej wielkości psy(tu gordonka) budzą wielki respekt, dziwne bo setery są psami pogodnymi i we większości bardzo pogodnymi (wiem co piszę, bo to mój drugi). Cóż, czarne jest czarne i już! I jeszcze jedno: fotografia przy tym Twoim wpisie jest ŚWIETNA ♡ A Berek to mój blogowy idol!

    1. Chyba zrobie wpis o małych psach, bo ostatnio dużo się nad tym zastanawiałam. Dziękuję za komentarz 🙂 Bardzo chciałabym zobaczyć Polę 🙂

  6. Tak, tak, mały piesek przecież też nie jest w stanie zrobić krzywdy koniowi prowadzonemu na smyczy i jego ta smycz wcale nie obowiązuje, pomimo tego, że drze japakę na każdym kroku i rzuca się do dzieci…. Ciężki to temat, ale gratuluję wybrnięcia z sytuacji. Faktycznie, ciężko dyskutować z takim argumentem.
    Z drugiej strony podziwiam ludzi, którzy tak bardzo wierzą, że ich psy nie są w stanie zrobić czegoś zupełnie przez właściciela nieprzewidzianego.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s