Las Tyniecki to część Bielańsko-Tynieckiego Parku Krajobrazowego o którym pisałam już wcześniej (klik) na blogu. Ostatnio postanowiłam wybrać się tam jeszcze raz i zwiedzić zimowy las. Piękny, prawda?
Berek tradycyjnie w lesie spacerował na lince. W Lasie Tynieckim jest bardzo dużo zwierzyny – wszędzie na śniegu można było zobaczyć ślady. Berkowy nos pracował jak w transie. Linka nie przeszkadzała mu wciągać wszystkie nowe zapachy.
Nie planowałam spaceru żadnym szlakiem, ale zaraz po wejściu do lasu znalazłam się na szlaku zielonym i postanowiłam nim podążać. Ponieważ miałam ograniczony czas, kręciłam się tam i powrotem, bez konkretnego celu, ciesząc się pogodą i widokami. Takie spacery są najlepsze :).
Na zielonym szlaku znajdują się masowe groby Żydów, którzy zostali rozstrzelani w 1942 podczas masowych wysiedleń. Więcej możecie przeczytać na stronie Wirtualny Sztetl.
Dotrzeć do Lasu Tynieckiego można komunikacją miejską. Akurat do fragmentu gdzie spacerowałam tym razem dojeżdża autobus linii 162. Należy wysiąść na przystanku Bagienna i skręcić w pierwszą ulicę w prawo, którą można dojść do lasu. Od tego wejścia nie ma gdzie zaparkować auta.
Naprawdę polecam to miejsce na spacer z psem. Jedak pamiętajcie o mieszkających w lesie zwierzętach! Należy im się spokój, więc pilnujcie swoich czworonogów 🙂
Trochę w klimacie naszego Lasu Rakowieckiego, ale zdecydowanie ładniej i mniej mrocznie 🙂 zdjęcie nr 3 jest ekstra! Też lubimy się poszwendać bez celu. Musimy kiedyś w końcu wybrać się do Krakowa i poszwendać się jeszcze bardziej 😀
Piękne tereny i śliczne zdjęcia 😀
My też tam czasem spacerujemy i tropimy:)
fajne miejsce, ale powiem Wam, że u nas na Mazurach, to dopiero są lasy. zaprazamy 😉