W marcu jak w garncu…

Gdy zaczęło robić się ciepło pomyślałam sobie, że zaczekam na piękną słoneczną pogodę i wtedy dopiero porobię Berkowi zdjęcia. Posiedzimy na trawie, odsapniemy od ciągłego łażenia – będzie super. Ale zaczął padać śnieg… Ciężko mi znaleźć motywację w taka szarą pogodę i, przyznaję, że mam już dość zimy w tym roku. Tak więc to moja wiosenna pogoda z dzisiaj :D…

Berek ostatnio jest grzeczny na spacerach. Parę razy pojechaliśmy na krakowskie Błonia, gdzie szalał z innymi psami. Jednak najczęściej chodzimy na poranne, samotne spacery po polach niedaleko domu. Dzisiaj Berek szalał za dwóch, bo wiało i polował na omiatane wiatrem zaspy 🙂 Łaziliśmy prawie 2 godziny i było cudownie. Dzięki Berek!

DSC_0357

DSC_0354

DSC_0378

DSC_0398

DSC_0399

Krościenko nad Dunajcem – wyjazd z psem

Coś mi się wydaje, że jestem jedyną psiarą w Polsce, która nie zdawała sobie sprawy, że nie wejdzie z psem do Pienińskiego Parku Narodowego… Przyznaję, że nie przyszło mi do głowy, że oprócz w zadeptanym przez turystów Tatrzańskim Parku Narodowym, są jeszcze gdzieś tak restrykcyjne zakazy. We wtorek ruszyliśmy z samego rana na wyprawę szlakiem w Pienińskim Parku i od razu natknęliśmy się na zakaz wprowadzania psów. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że puszczanie psów luzem w parkach narodowych nie powinno mieć miejsca, jednak nie widzę niczego złego w tym, aby pies na smyczy wszedł na teren parku i szedł z właścicielem szlakiem. Okazało się, że jednak moje rozumowanie jest złe :/… W Pienińskim Parku pies na smyczy, a nawet pies na smyczy w kagańcu, nie ma wstępu.

Jak tylko wróciłam do domu, zaczęłam przeszukiwać internet w celu sprawdzenia jaki jest regulamin Pienińskiego Parku Narodowego. Nigdzie go jednak nie znalazłam. Jeśli ktokolwiek wie, gdzie jest on dostępny, będę bardzo wdzięczna za informację. Przeszukałam też psie fora i tam odnalazłam informację przekazywaną przez psiarzy, że do Parku nie wejdę. Mój błąd, że nie poszukałam tej informacji wcześniej…

Jednak nie ma co się martwić 🙂 – znaleźliśmy szlak, który zgrabnie omijał obszar Pienińskiego Parku Narodowego. Najpierw przeszliśmy kawałek w stronę Lubania. Po nocnych opadach śniegu widać było, że jesteśmy pierwsi na tym szlaku – przecieranie śladów nie należy do łatwych, a my nie byliśmy sprzętowo przygotowani do brodzenia w śniegu (ja miałam na sobie jeansy! :/). Przeszliśmy trochę, aż dotarliśmy do polany na jakimś szczycie i nie mogliśmy już zgadnąć gdzie dalej biegnie ścieżka. Zawróciliśmy, bez żalu, bo wyprawa była i tak super, mimo iż mało „ambitna”. Berek wylatał się za wszystkie czasy. Poezja! 😀 A o następnej wycieczce już wkrótce! 🙂

Na koniec chciałabym jeszcze wrócić do tematu psów w parkach narodowych. Jak już pisałam wcześniej, uważam, że psy powinny mieć prawo wejść do parku, ale obowiązkowo na smyczy (nie spuszczę przecież psa myśliwskiego). Nie widzę powodów dla których pies, będący na smyczy, ma nie być wpuszczany na teren parku. Znów pies (i jego właściciel) jest traktowany jak problem, którego nie trzeba rozwiązywać, ale można go po prostu zignorować, na zasadzie „Nie wiem, nie interesuje się, ale NIE I KONIEC!”

DSC_0349

DSC_0350

DSC_0404

DSC_0405

DSC_0321

DSC_0364

DSC_0355

DSC_0372

Am-(b)erek ;)

Ah, to długa historia i już od jakiegoś czasu zamierzałam ja opowiedzieć. Moim zdaniem jest w każdym calu nietuzinkowa.

Kiedyś, jeszcze chyba we wrześniu zeszłego roku, byliśmy z Berkiem na psim wybiegu w Krakowie. Moją uwagę zwrócił nieduży, brązowy pies, który biegał sobie po terenie i wyglądał jakby wszystkich i wszystkiego pilnował. Był cudny i na długo go zapamiętałam.

Az tu nagle znów go zobaczyłam, tym razem w internecie! Piesek miał bardzo charakterystyczną mordkę więc od razu go zapamiętałam. Na stronie jednej z firm oferujących sesje zdjęciowe zwierzaków pojawiła się znajoma psia minka. Potem jakimś cudem wyszukałam go w internecie, zapoznałam się z jego panią – przesympatyczną Magdą i….. spotkałyśmy się na wspólnym spacerze w Lasku Wolskim :). Okazało się, że psiak nazywa się Amber i został adoptowany ze schroniska w Krakowie. Magda opowiedziała mi jego dramatyczna historię, którą postanowiłam opisać na blogu. W niedzielę spotkałyśmy się znów w okolicach Lasku, a potem Magda z Amberem wpadli na kawę. Psy dogadywał się całkiem dobrze, chociaż Berek nie pozwolił Amberowi wejść na jego kanapę…

Ale teraz myślę, że czas na Ambera … 🙂

Amber został znaleziony w styczniu zeszłego roku, przywiązany do bramy schroniska w Krakowie. Ktoś zostawił także karteczkę, że pies urodził się w 2010, ma na imię Amber i jest chory na cukrzycę. W schronisku nie dawano temu wiary i pies został zdiagnozowany od nowa. Okazało się, że najprawdopodobniej ma moczówkę prostą, której jedna z odmian objawia się tym, iż organizm nie wytwarza hormonu odpowiedzialnego za zagęszczanie moczu. W schronisku zaczęto podawać Amberowi odpowiednie leki, ale jego stan nie poprawiał się. Pies bardzo często oddawał mocz, wydawał się bardzo zestresowany pobytem w schronisku. siedział sam w boksie i bł osowiały. Co gorsze, weterynarze ze schroniska nie byli do końca pewni diagnozy, gdyż leki nie poprawiały stanu Ambera.

I wtedy pojawiła się Magda :D. Zachwyciła się Amberem od razu. Szukała psa do adopcji już od pewnego czasu, ale nie była pewna czy da sobie radę z tak ciężko chorym zwierzakiem. Potrzebowała paru tygodni, aby przemyśleć całą sprawę i zasięgnąć opinii u lekarzy weterynarii. Plusem było tez to, że Magda pracuje z domu i wiedziała, że będzie mogła wyprowadzać Ambera często na dwór, ab załatwił swoje potrzeby i powoli opanował swój lęk separacyjny. W końcu, po 6 miesiącach pobytu w schronisku, Amber znalazł dom :). Magda opowiadała, że pierwsze dni z Amberem były ciężkie: Amber był zdenerwowany, a w związku z tym więcej pił i siusiał. Na początku zdarzało mu się załatwiać w domu, gdyż jeszcze nie wiedział jak pokazać, że potrzebuje wyjść. Z powodu lęku, lub choroby, Amber potrafił wypijać średnio 5 litrów wody na dobę. Było z nim dużo roboty, i przyznaję, że bardzo podziwiam Magdę, że dała radę.

Amber jest teraz radosnym psiakiem z silnym charakterkiem. Słodziak tylko udaje nieśmiałego i zdecydowanie wie co może zdziałać robiąc minę kota ze Shrek’a :). Oczywiście nadal otrzymuje leki,je specjalna karmę  obniżonej zawartości fosforu i białka, potrafi wypić hektolitry wody i sikać 3-4 razy w ciągu nocy i średnio co 3 godziny w ciągu dnia. Magda nie zostawia go samego w domu, bo Amber bardzo to przeżywa. Na pewno wymaga dużo zaangażowania i poświęconej mu uwagi. Magda powoli zaczęła puszczać go ze smyczy, a Amber słucha się świetnie. Najlepiej wabić go na kawałki suchego chleba. 😀 Berka próbował (i to skutecznie!) ustawiać, jako, że Berek to dzieciak jeszcze i … głównie służył Amberowi do gonienia :).

Chłopaki bawili się świetnie, a spacer, pomimo parszywej pogody, był świetny. Na koniec Magda wpadła z Amberem do nas na kawę. To był pierwszy raz kiedy Berek miał jakiegoś innego psa u siebie w domu. Byłam bardzo ciekawa jego reakcji, a Magda chciała zobaczyć jak będzie się czuł Amber i czy nie będzie się denerwować. Okazało się, że dogadywały się dobrze, jedyny „zgrzyt” to Berusław, który stwierdził, że co jak co ale żaden pies nie będzie siedział na jego kanapie. Amber mógł nawet wejść do jego klatki, pić z jego miski, ale od kanapy musiał trzymać się z daleka… :)> I jeszcze w domu chciały się bawić! Po pewnym czasie Berek zasnął u siebie w klatce, a Amberowi zaczęły kleić się oczy. To było niesamowite, jak wspaniale sie dogadywały – Amber odnalazł się w zupełnie nowym miejscu i sytuacji, a Berek zaakceptował kolegę u siebie w mieszkaniu, aż do tego stopnia, że był w stanie po prostu iść spać i się nim nie interesować. Jestem dumna z ich obu :D.

Uważam, że warto pisać, mówić, pamiętać o tym, że psie cuda się zdarzają, ale są do tego potrzebni tacy ludzie jak Magda – którzy poświęcają swój czas i energię na to, aby pomóc psiakowi i dać mu szczęśliwy dom, wtedy kiedy nikogo to zwierzę nie ma.

Ambera można lepiej poznać na jego blogu http://dailyamber.tumblr.com/

Strona krakowskiego schroniska dla zwierząt bezdomnych http://www.schronisko.krakow.pl/

s

DSC_0292

DSC_0300

DSC_0304

DSC_0310

DSC_0322

DSC_0330

DSC_0334

DSC_0341

DSC_0347

DSC_0365

DSC_0357

DSC_0349

DSC_0352

DSC_0369