Odkąd Berek jest na BARFie życie nasze i jego wydaje się ciekawsze i prostsze. Beruś cieszy się na każdy posiłek, mi jest łatwiej go nakarmić (o ironio, to jest łatwiejsze!), na spacerach, gdy przyjdzie czas na psią kupę jest za to wręcz nudno, bo zawsze konkretnie i krótko. Super, nie?
Przeczytałam o BARFie co mogłam, dość długo zastanawiałam się czy mi się uda, aż wreszcie postanowiłam spróbować. Trochę bałam się zmiany, ale okazało się, że wszystko poszło gładko. Berek nie miał rzadnych przebojów z brzuchem co na pewno dodało mi skrzydeł. No może raz coś tam było drugiego dnia, jeśli dobrze pamiętam… ale nuuuuddyyyy …….
Daję Berkowi wapno, które przemycam w różnych smakołykach. W „lżęjsze dni”, gdy przerywam dietę mięsną na jedną dobę, daję mu jogurt naturalny bez cukru, czasem z owocami, co wprost uwielbia! Odkąd jest na BARFie, Berek zajada się warzywami: chrupie marchewki, buraki, kalafiora, brokuły jakby to były najlepsze kąski mięska i super kostki.
Uważam, że Berek jest, najzwyczajniej w świecie, szczęśliwszy, bo codzienny posiłek jest dla niego swoistą przygodą. Wydaje sie spokojniejszy, bo zapewne trawienie zajmuje mu trochę wiecej czasu i psiej energii. Futro ma błyszczące, na spacerach szaleje, że aż ciężko za nim nadążyć. A psie oczki śmieją się, gdy idzie czas na jedzonko.
ale ciekawe. Tesla jak je marchewkę to pomaga sobie lapami jak wiewórka, a Berek leży trochę jak foka 😀
On nie używa łap do pomagania sobie?
Własnie nie za bardzo. Lezy jak foka i pracuje tym ryjem. Zreszta jemu chyba fafle pomagaja 🙂 Tego dnia bylo tez mega gorąco wiec Berek przylega do ziemi jak tylko się da. Jak on je to syfi jak nie wiem, co zreszta widac 😀
wszystkie psy z faflem rozrzucają po okolicy 😉
Prawda 🙂 Bo do fafla sie przyklei i wypadnei za pare minut, pare metrow dalej 🙂
U mnie taka dieta nie wchodzi w grę bo Sam ma kłopoty z wątrobą i nie może jeść surowizny. Wszystko gotowane…
oj 😦 Biedny 😦