Pies z przedmieścia

Ostatnio nareszcie zaczęto mówić o losie wiejskich psów. O tym, że traktowane są przedmiotowo, przywiązane często do bud, zapomniane, zaniedbane i pomiatane. Dyskusja pojawia się w mediach, wśród dość zamkniętego kręgu psiarzy. Niestety nie sądzę aby los psów na wsi szybko zmienił się na lepsze. Na to na pewno potrzeba jeszcze dużo czasu.

Pojawia się także psia dyskusja wśród mieszkańców miast. Coraz więcej inicjatyw mających na celu wprowadzenie psa w środowisko miejskie powoli wpływa na to jak psy i ich właściciele postrzegają swoje prawa i obowiązki w miastach. Jest to temat fascynujący, a debata szybko rozkwita.

Ale co z psami podmiejskimi? Odnoszę wrażenie, że jest to grupa czworonogów o których my, psiarze, zapomnieliśmy. Czy mają swojego adwokata w debacie publicznej? Chyba nie.

Pies podmiejski, mieszkający  w domu z ogrodem. Czasem  ma prawo wejść do domu, czasem mieszka w pięknej budzie, lub boksie i dom opiekuna to teren dla psa niedostępny.  Taki psiak kontakt z człowiekiem ma sporadyczny, najczęściej, gdy opiekun wynosi mu jedzenie, albo wychodzi lub wraca do domu. A i tak często w takich momentach psy są oddzielane od opiekuna, aby nie uciekły przy otwieraniu bramy, lub nie wskoczyły do domu. Zawsze sam, zawsze blisko, ale jednak za daleko od właściciela…

A one chcą się wydostać… Ogród nie jest atrakcją dla psa. To zwykłe przedłużenie budy, gdzie śpi. Pies nie wie co jest za ogrodzeniem, ale czuje niepokój, że prawo odkrywania i poznawania nowych terenów jest mu odebrane. Trzeba pamiętać, że pies zna tylko to co pokaże mu opiekun. Psiak mieszkający całe życie za ogrodzeniem, w pięknym ogrodzie przy jeszcze piękniejszej willi, nie rozumie co to spacer, co nie oznacza, że mu nie brakuje wrażeń jakie podczas spaceru lub kontaktu z człowiekiem mógłby otrzymać.

W Polsce panuje przeświadczenie, że dom z ogrodem to raj dla psa. Pogląd, że ogród i płot wzdłuż którego pies może sobie polatać i poszczekać to pełnia szczęścia, jest bardo krzywdzący. Każdemu psu jest potrzebny kontakt z człowiekiem. To właśnie opiekun ma obowiązek stymulować psa do działania, zajmować się jego rozwojem psychicznym i intelektualnym. Nie trzeba być od razu idealnym, wszystko-wiedzącym trenerem psów, żeby zapewnić zwierzęciu dobry dom. Trzeba się po prostu starać. I to starać się przez całe psie życie.

Zawsze mnie ciekawiło, po co ludziom pies jeśli trzymają go cały czas tylko w ogrodzie, nigdy nic z nimi nie robią, nie zabierają na spacery, nie bawią się. Na serio – po co? Do ozdoby? Dla zasady, że jak jest dom z ogrodem to ma w tym ogrodzie być pies? Te psy wiodą bardzo samotne życie, bez nadziei na jego odmianę.

Czy jest coś co można zrobić, żeby ograniczyć liczbę psów samotnie tkwiących w wielkich ogrodach przy wielkich willach, bez człowieka, bez spacerów?  Być może hodowcy powinni zwracać większą uwagę na to komu sprzedają szczeniaka i co nowi opiekunowie są w stanie zaoferować zwierzakowi? A co z mieszańcami? Być może warto mówić o tym, że pies nie jest naszym sługą. Pies nic nie jest nam winien, a wręcz odwrotnie – to my, jego opiekunowie, jesteśmy zobowiązani poświęcić się psu. Jeśli ktoś nie chce tego robić- może kupić sobie plastykowe zwierzątko i przyozdobić willę stadkiem plastykowych flamingów, krową, albo sztucznym pieskiem. Takie będą grzecznie stać w ogrodzie i zawsze ciekawie wyglądać…

ozdoba
źródło: https://phumagiaogrodu.sstore.pl/pies-piesek-ozdoba-ogrodowa-figurka-dekoracja-p-4959.html
Reklama

7 uwag do wpisu “Pies z przedmieścia

  1. Ewa, zgadzam się z Tobą w zupełności. Niestety i w mojej rodzinie psy są w kojcu przed domem – mają pilnować dorobku wujostwa. Gdy widzą, jak Toś leży pod stołem na imieninach babci patrzą z dezaprobatą, jakby mi się w głowie poprzewracało w tej Warszawie.
    Myślę, że w większości takie psy nie tylko są strasznie samotne ale często są i zaniedbane. Gdy nie ma się kontaktu z psem, jak to jest w przypadku „kanapowców”, trudno zauważyć, że z psem dzieje się coś złego, że zachodzą jakieś zmiany w zachowaniu.
    Kiedyś na goldenim forum śledziłam przypadek jednego złociaka – od hodowli, przez kochający dom aż po smutną budę.
    Dziewczyna, która go kupiła była bardzo zaangażowana, chciała szkolić go do dogoterapii, jednak(nie oceniając – nie wiem co tam zaszło) po jakimś czasie z kanapowca stał się podwórkowym psiakiem. Hodowca nigdy nie wie, jaki los spotka jego szczeniaka. Dlatego wydaje mi się, że powinien być taki zapis w umowie – że jeżeli trafi na podwórko i będzie zaniedbywany (również jeśli chodzi o socjalizację), to wraca do hodowli.

    1. Pewnie, ja mam w umowie zapis ze mam sie „meldować” hodowcy minimum raz na rok i przesyłac fotki. Nie robie tego bo hodowca sledzi bloga ale reszta musi 🙂 Psy mieszkające na przedmiesciach sa bardzo zaniedbane socjalizacyjnie, czesto agresywne bo nie maja kontaktu ani z ludzmi ani z innymi psami.

  2. Myślę, że za wszelką cenę należy jak najwięcej mówić o tym, iż w posiadaniu psa nie chodzi o warunki lokalowe, ale o czas, jaki właściciel jest gotów poświęcić zwierzakowi.

    1. Tez uwazam ze trzeba mowic o tym jakie pies ma potrzeby. Nie tylko o tym co my od niego chcemy ale tez co pies moze potrzebowac od nas. I jakie sa nasze obowiażki względem tego psa.

  3. Chyba nigdy w życiu nie wyzbędziemy się stereotypów… Ostatnio , z uwagi na to, ze w sąsiedztwie moich rodziców pojawił się mały lab (piękny biszkoptowy klusek), częściej powracał temat wielkości mieszkania i wielkości psa w nim przebywającego. Przestałam już się denerwować i tłumaczyć, że jeżeli zapewni się psu odpowiednią dawkę ruchu, to wielkość mieszkania nie ma aż takiego znaczenia – przynajmniej w mojej ocenie. Kompletną odwrotnością jest to, kiedy pies jest w domu z ogrodem. Ludzie myślą, że sam ogród wystarcza, podczas gdy większość z tych psów, nie ma zielonego pojęcia, co to prawdziwy spacer i radość z tego tytułu. Najgorsze jest jednak to, kiedy podwórkowe psy nie wystawiają nosa poza obręb swojego kojca, względnie łańcucha… Jak ktoś może twierdzić, że taki pies jest szczęśliwy? Albo inaczej, czy ktoś wtedy w ogóle myśli o jakimkolwiek uczuciu doznawanym przez to zamknięte w 4m2 stworzenie????

  4. Zgadzam się z komentarzami powyżej w 100%
    Ludzie uważają, że ogród załatwia sprawę, a gdy im mówię, że po tygodniu psiak zna już każdy krzaczek, każdy zakątek wielkiego terytorium i jest tym wręcz znudzony – szok, zdziwienie i patrzą na mnie jak na idiotkę… Po czym bierzemy psa na „spaer” i wow! on nie umie się zachować! on nie umie chodzić a smyczy! on ciągle węszy! nosz kura! a co ma robić jak przez całe życie zamknięty był w pięknej samotni…?
    Kolejną sprawą, o którą wiecznie kłócę się z rodziną – pies w bloku….
    Jaka ty jesteś – taka siaka owaka – bo masz boksera w małym mieszkaniu. No ok, ale mój bokser PRZEDE WSZYSTKIM ma kontakt z człowiekiem, ze mną, z sąsiadami i z obcymi ludźmi, ma kontakt z innymi psami lub innymi zwierzętami. Radośnie biega na spacerach, wie co to spacer, ma zapewnione różnego rodzaju zabawki – bawię się z nim, bo też nie sztuka kupić psu stos zabawek… I nagle… cisza…. Brak argumentów „no taaak, no taak” „ale w ogrodzie ma ciągle świeże powietrze” – no tak i przecież samym powietrzem żyjemy, no to zastąpmy sobie powietrzem wszystko: znajomych, nieznajomych, zwiedzanie nowych miejsc – cisza… „ale w każdej chwili może iść za potrzebą” – mój fafel też! Nauczyłam go czystości, a więc ja umiem odczytywać kiedy musimy wyjść. – i znów cisza…
    A psy nadal do ciężkiej cholery wiszą na łańcuchach czy siedzą za grodzeniem czując każdy zapach i nie mogąc po prostu podejść i bliżej zapoznać się z zapachem czy zostawić po sobie zapach. To tak jakbyśmy żyli w niewidzialnej bańce (coś na kształt szkła, tylko przepuszczającej zapachy i odgłosy otoczenia).
    Mi osobiści po prostu ręce opadają… ehh

    1. Dodam jeszcze, że ja nie wyobrażam sobie wziąć psa z hodowli i nie informować hodowcę czy wcześniejszego opiekuna o stanie zdrowia psiaka. To powinno być obowiązkiem nie przywilejem.
      A co do mojego wujka – już dawno powiedziałam mu, że w końcu sama go na ten łańcuch zawiążę (związując przy tym ręce żeby nie mógł sobie pójść kiedy zechce)
      Wiem, jestem brutalna….. dla brutali
      Pozdrawiam

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s