Wiadomo, że nie ma nic wspanialszego dla psa niż możliwość schłodzenia się w upalny dzień w chłodnej wodzie. Berek praktykuje również kąpiele błotne, praktycznie niezależnie od pogody. Uważam, że mój pies czerpie przyjemność nie z ochłody jaką oferuje błocko, ale z samego faktu moczenie w nim psiego kupra. Na szczęście nie samym błotem pies żyje – są jeszcze leśno-polne bajorka. I dzisiaj będzie trochę o nich, a także o naszych nowych znajomych 🙂
Magdę i Tahira poznałam niedawno. Dziś udało nam się wreszcie spotkać na poranny długi spacer po polach. Jako stała bywalczyni pychowickich pól postanowiłam oczywiście pokazać ich największy walor czyli bajorka. Ku mojemu zaskoczeniu nie tylko Tahir był nimi zachwycony… Magda niby nie wskoczyła w błoto dla ochłody ale jako wzorowa psiara widząc radość swojego czworonoga od razu zaczęła zachwycać się bajorami.
Psy raczej nie ganiały się, ani nie bawiły, choć Berek w pewnym momencie dostał głupawki i zaczął zaczepiać Tahira zapraszając do wspólnych szaleństw. Niestety nie udało się. Między Tahirem a Berkiem pojawiła się kumpelska nić porozumienia pozwalająca każdemu z nich zajmować się swoimi sprawami, albo pilnować co robi ten drugi. Biegały dwie godziny bez żadnych konfliktowych sytuacji. Osobiście byłam zachwycona, bo nawet wspólna podróż autobusem czy spacer wzdłuż ulicy na smyczach nie był w ogóle żadnym problemem dla naszych psów.
Niestety ciężko było zrobić psom statyczne zdjęcie – Berek był cały czas Berkiem, a Tahir zajmował się tropieniem. Ale udało się uwiecznić kąpiele w bajorkach. Na tych błotnych zdjęciach nie widać do końca jak piękny jest Tahir – ma nieprawdopodobną czekoladową barwę i orzechowe oczy. I co najważniejsze – ma super charakterek, bo to indywidualista z pasją :).




Istne szaleństwo, a Berek ze swoimi „głupawkami” jest bezbłędny 😀 Uwielbiam te Wasze błotne szaleństwa, chociaż wiem, ile po tym jest ogarniania psa 😀 Puzon również lubi się wytaplać, ale jakoś aktualnie jest szansa na ominięcie tego etapu (szczególnie gdy zamierza się na kałużę na 15m przed autem 😀 ) Ale jak jesteśmy z Puzakiem sami to często luzuję mu lejce i tapla się do woli 🙂
Tu nie było źle bo woda jeszcze nie śmierdzi i nie zakisiła się, a i błota nie bylo. Pies wysechł zanim dotarliśmy do domu 🙂
Znamy to, znamy – każda kałuża, każde błotniste bajorko, każdy zbiornik wodny musi zostać empirycznie sprawdzony przez zamoczenie brzucha. 😉
Hahah! Cudowne psie szaleństwa! 😉
Spike nie chce wchodzić to wody (mam na myśli rzekę i zalew), ale wszystkie małe i „nieco” większe kałuże są jego, nie położy się tylko kostki zamoczy, pobiega troszkę w tę i z powrotem i ot cała jego zabawa.