… I pieczemy w 30 stopniach…

Berek nie lubi upału. Nie dziwi mnie to – jest czarny, długowłosy, a jego rasa wywodzi się ze Szkocji, gdzie w lato średnia temperatura sięga około 18-20C… Zaznaczam: średnia temperatura… W związku z tym nie musi być wcale gorąco, by mój pies był zagotowany.

W dni kiedy temperatura dochodzi do 30C mam jakby innego psa. W domu wygląda jak rozlana, bezkształtna ameba. Coś w tym stylu:

Blobfish_face
źródło: http://www.educationworld.com

A na spacerach? Tutaj to już nie jest takie oczywiste, bo w końcu Berek jest seterem ;). Z czym to się wiąże? Mianowicie z tym, że pies chce (bo jest seterem), a nie może (bo jest milion stopni). Wiele razy pisałam już, że jak seter coś robi to robi to całym sobą. W upalne dni pojawia się problem, bo jedyne na co Ryj ma siłę to jest rozpuszczanie się w cieniu lub na glazurze w przedpokoju. Ale seterza natura nie odpuszcza, nie daje spokoju i widzę jak Ryj walczy :).

W upalne dni Berek nie chce za bardzo spacerować, nawet rano. Na polach jest ok, jednak muszę go namawiać żebyśmy tam w ogóle dotarli. Najzwyczajniej w świecie, Berek zawraca do domu. I pojawia się ta mina – mina „najnieszczęśliwszego psa świata”, co to bez śniadania musi biegać, wąchać i się męczyć. Tylko upał jest w stanie wygenerować taki wyraz pyska. Żadne inne warunki atmosferyczne nie robią wrażenia na moim psie.
Oczywiście, gdy już dowleczemy się na pola, flegmatyczny pies znika i pojawia się znów Berek – fruwający za smrodami, goniący sam siebie wśród traw. Pies Nos.
Flegmatyczna ameba pojawia się ponownie, gdy zaczynamy czołgać się z pól do domu. W normalny dzień, gdy wracamy, Berek wygląda jakby nie był na żadnym spacerze, a brud i rzepy na sierści to zwykła zmyła, a nie efekt latania po polach przez ostatnie dwie godziny. Podskakuje jak na sprężynach, ciekawy każdego zapachu, gotowy do akcji. Ale w upał Ryj ledwo idzie. I znów ta mina, jakby świat był straszny, nadal bez śniadania i nawet bez obiadu… w ogóle bez pożywienia od tygodnia… Aż mi go czasem żal. Jakby nie był taki duży to bym go pewnie na tym etapie niosła na plecach.

Psi Ryj uważa, że większą ulgę przyniesie mu wytaplanie się w gęstej kałuży niż wypicie miski wody. Wszystko ok, tylko, że tą drugą opcję nie zawsze mogę mu dostarczyć, a miską pełna wody potrafi ostentacyjnie gardzić, uparcie poszukując błota. I nie wytłumaczysz, że błoto wyschło, że nie ma, nie będzie za następnym zakrętem, ani jak będzie szybciej biec… Hektolitry wody niosę więc dalej.
Gdy rośnie temperatura odpowiednio potrafi rosnąć poirytowanie i zniechęcenie mojego psa. Tak, tak – Berek potrafi wyłączyć się i nie chcieć mieć z kimkolwiek i czymkolwiek kontaktu. Daje o tym znać w super normalny i czytelny sposób – nie reagując na to co się dzieje wokół, lub udając, że go nie ma (a to nie jest w jego stylu). Dzieje się tak po paru dniach upalnej pogody, kiedy mój pies jest gorącem po prostu zmęczony. Daję wtedy Berkowi spokój i tylko staram się zapewnić mu w miarę neutralne rozrywki, jeśli w ogóle na jakiekolwiek ma ochotę.

I oczywiście nagrzewanie się na słońcu na balkonie. Chyba większość psów to robi i lubi. Tam widocznie słońce grzeje w inny – fajny – sposób… Tak czy inaczej, jeśli spróbuję zamknąć drzwi balkonowe chociażby na minutę i zostawię Berka na zewnątrz, Ryj wpada w panikę i musi (musi!) natychmiast wejść do domu. Jest w tym coś na kształt klaustrofobii, lub zwykłej chęci kontrolowania sytuacji, która i tak jest już ekstremalna. Albo zwykłe widzi mi się Berka ;). Tak jak moja klaustrofobia w jeansach w lato 🙂
P1080451 P1080625

5 uwag do wpisu “… I pieczemy w 30 stopniach…

  1. Z tymi upałami to ciekawa sprawa: T. do tej pory była absolutnie nie do zdarcia, nie ruszały jej żadne warunki atmosferyczne i taki sam entuzjazm spacerowy pokazywała zarówno przy 30 stopniach jak i minus 15. Dopiero teraz, a jest to jej trzecie lato, wydaje się, że zaczyna coś do niej docierać i że pogoda przestaje być dla niej czynnikiem nieistotnym, a staje się czymś, co jednak trzeba brać pod uwagę. Z kolei młodsze psie dziecko od początku się z wysokimi temperaturami nie lubi.

    1. T. dorasta :). Berek bardzo dużo rzeczy pojąl w wieku 2,5 roku plus minus parę miesięcy. Zresztą ak nam zapowiadała hodowczyni . Teraz to co jest już pewnie zostanie i nie będzie się już tak zmieniał ani „doznawał olśnienia” 🙂

  2. Oziki zawsze mówią, że przy 25 stopniach na plusie, to owszem, da się iść na spacer, ale broń boże MYŚLEĆ. Musk paruje, nie ma musku, co mnie doprowadza – nomen omen – do wrzenia 😛

Dodaj odpowiedź do Heart Chakra Anuluj pisanie odpowiedzi