Dziś przypomniała mi się pierwsza Berkowa kapusta kiszona… A o co chodzi? Już wyjaśniam. Setery mają to do siebie, że … dużo się ślinią. Wiszą im takie gluty ciągle i dyndają na wietrze, przyklejają się do spodni gości i płaszczy napotkanych na ulicy osób. W przypadku seterów kaganiec nie tylko służy zachowaniu bezpieczeństwa w środkach komunikacji publicznej, ale też wyłapuje ich ślinotok.
Ale wracając do kapusty… Jak byłam mała to mieliśmy pięknego gordona. Odkąd pamiętam to nazywałam jego obwisły ślinotok „kapustą kiszoną”. Określenie bardzo trafne, bo nie da się ukryć, że widać pewne podobieństwo :). Parę tygodni temu Berek miał swoja pierwszą „kapustę kiszoną” – obślinił się klasycznie i stracił panowanie nad ślinotokiem który okręcił mu się wokół pyska :). Oj jak żałuję, że tego nie uwieczniłam na zdjęciu 🙂
Myślę, że z mojej anegdotki będą się śmiać jedynie psiarze 🙂