Krościenko nad Dunajcem – wyjazd z psem cz. II

Krościenko nad Dunajcem to wspaniała baza wypadowa do okolicznych miejscowości. Samo Krościenko jest bardzo spokojną, niedużą miejscowością. Przyznaję, że parę razy mięliśmy ochotę wyskoczyć gdzieś wieczorem na grzańca, albo chociażby na herbatę z cytryną, żeby nie siedzieć w domu. Niestety w Krościenku nie ma miejsca gdzie można usiąść. Dodatkowym „problemem” jest pies, którego musieliśmy zabierać ze sobą wszędzie, bo zostawienie go samego w nieznanym miejscu odpadało. Na początku pobytu zostawiłam Berka z Adamem przed karczmą pod stokiem i poszłam zapytać, czy ewentualnie mogę wejść z Berkiem i napić się herbaty, podczas, gdy mąż będzie zjeżdżał. Nie dało się….. Tak więc mimo iż podjechaliśmy raz do Szczawnicy, to jednak nigdzie nie weszliśmy, bo najzwyczajniej w świecie nie mieliśmy ochoty patrzeć na skrzywione miny ludzi. Szczególnie Adam twierdził, że nie chce sobie psuć humoru – ja chyba bardziej już do tego przywykłam i mniej sobie z tego robię.

Tak więc baza noclegowa: http://www.pieniny-domek.pl/index.html była super, ale miejscowość tylko dla piechurów, którzy nie potrzebują innych rozrywek. Na szczęście domki są tak przyjemne, że siedzenie wieczorami przed kominkiem było idealnym sposobem na odpoczynek po długich spacerach 🙂

Nasz pobyt w Krościenku był stosunkowo krótki, bo tylko 5 dni, i to niepełnych. Pojechaliśmy tam wypocząć, „wyłączyć się”, niczym nie przejmować. Dlatego też nie mieliśmy jakiś wyjątkowo ambitnych planów na zdobywanie szczytów. Zresztą, jak już pisałam w poprzednim poście, szybko okazało się, że Pieniński Park jest niedostępny dla psów. Naszą najlepszą wycieczką w ciągu tych kilku dni był czwartkowy wypad czerwonym szlakiem w stronę Dzwonkówki. Pogoda do południa była wspaniała: świeciło słońca (tak bardzo za nim tęsknię!), było stosunkowo ciepło, nie wiało. Berek skorzystał z faktu iż dopiero wyżej był znak, że psy muszą być na smyczy – biegał luzem i był przeszczęśliwy. Co najważniejsze – Berek był na spacerze bardzo grzeczny i pilnował się nas wzorowo.

Zapraszam do obejrzenia zdjęć :). A w następnym poście pochwalę się, bo razem z Adamem osiągnęliśmy szkoleniowy sukcesik z Berkiem … 😉

DSC_0334

DSC_0335

DSC_0336

DSC_0377

DSC_0374

DSC_0347

DSC_0385

DSC_0373

DSC_0365

Reklama

4 uwagi do wpisu “Krościenko nad Dunajcem – wyjazd z psem cz. II

  1. Miny Berka na zdjęciach jak zwykle świetne 😉
    Jeśli chodzi o wycieczki górskie to polecam wszystkim Zawoję i pensjonat „Świerk” – bardzo miła pani właścicielka chętnie przyjmie każdych wczasowiczów z psem. Pani ma również niewielkiego psiaka, a podczas naszego pobytu w pensjonacie czasem ugotowała coś pysznego dla Ambera 😉
    Znalazłam też listę Parków Narodowych, do których można wejść z psem,a do których nie: http://bezpieczniewgorach.pl/pl/sekcja/porady/typ/czytaj/599-pies_w_gorach.html

  2. Super te posty, zupełnie podsumowują charakterek seterków. Sama mam takiego urwiska i czytając twoją opowięśc przypomniałam sobie jak to było na początku z moim Santim. Obecnie ma 4 lata i uwielbia nadal dużo biegać i pływać. Układałam go sama według książki pewnego mądrego myśliwego. Czekam na kolejne posty.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s