Dawno nie było nic o Roberciku. Wspominałam w jednym z moich poprzednich postów, że psiak został adoptowany przez moich rodziców i mieszka teraz pod Warszawą. Rodzice wiedzieli, że Robercik jest chory, ale nie było dokładnie wiadomo co mu jest. Niestety do tej pory nie udało się go skutecznie zdiagnozować. Rodzice podjęli też decyzję by na razie dać mu czas na zaaklimatyzowanie się w nowym miejscu i dodatkowo go nie stresować. Wezwali znajomego weterynarza na kontrolną wizytę. Robercik jest obecnie na diecie wzmacniającej stawy, dostaje witaminki. Je regularnie i dużo. Szybko nabiera ciałka i w ciągu tych kilku tygodni zmienił mu się nawet kształt pyszczka. Okazało się, że był bardzo wychudzony, mimo iż przez jego bujne futro nie było tego aż tak widać w schronisku. Miał pchły i łupież. Jednak udało się bardzo szybko nad tym zapanować. Po paru tygodniach weterynarz znów odwiedził Robercika i potwierdził, że psiak wychodzi już ze schroniskowego zabiedzenia. Jednak na razie rodzice postanowili jeszcze dać mu spokój i nie ciągać na dalsze diagnozowanie. Chłopak najpierw musi się odnaleźć w nowej sytuacji i poczuć pewniej.
Robercik ma praktycznie chore wszystko. Porusza się jakby miał porażenie mięśni. Ma problemy ze wstawaniem, ale jakoś daje radę. Wchodzi na kanapę, ale nie potrafi z niej zejść i trzeba go zdejmować. Sztywnieje mu język i oczy wpadają na tył głowy. Jednak akurat to pojawia się teraz zdecydowanie rzadziej niż na początku. Robercik czasem też zapowietrza się i wydaje przedziwne dźwięki… trochę podobne do tego co robił Vader w Gwiezdnych Wojnach oddychając przez swój hełm… Ale po za tym Robercik ma apetyt za dwóch. Rodzice gotują mu różne rarytasy i na widok miski Robercik wchodzi w swój koślawy galop. Czasem zapomina o nogach i chyba pod wpływem emocji przewraca się jak kłoda. Wtedy trzeba dać mu chwile, by zsynchronizował kończyny i odzyskał równowagę. Domaga się pieszczot i wprost uwielbia być drapany po brzuchu i po plecach. Wczoraj ułożyłam go koło siebie na kanapie i drapałam, a on łapką prosił o więcej. Tulił się do mnie jak nigdy. To naprawdę cudowny słodziak i przylepa. Jest bardzo towarzyski i pogodny. Próbuje pokazać Berkowi, kto tu rządzi i wystawia czasem zęby. Oczywiście Berek wie, że Robercik jest praktycznie bezbronny… Jednak jakimś sposobem czuje do niego respekt i we wszystkim mu ustępuje mimo iż Robercik jest młodszy. My na razie unikamy konfrontowania psów przy miskach, bo wiemy, że Robercik bardzo nakręca się na widok jedzenia. Jak do tej pory jest oczywiste, że psiaki polubiły się i wszystko wskazuje na to, że tak już zostanie 🙂
Przyznaję, że ciężko patrzeć na to jak ciężko mu się poruszać. Bardzo dużo wysiłku zabierają mu zwykłe czynności tj. chodzenie czy wstawanie. Aż trudno uwierzyć, że ten pies ma tylko rok :(. Ale ma teraz najlepszy dom jaki może mieć i dzięki temu najlepsze życie jakie może mieć będąc w takim stanie w jakim jest. Pocieszam się tą myślą, bo co innego można zrobić? 😦 Kiedyś rozmawiałam w Krakowie z właścicielką ogromnego owczarka niemieckiego, który ma sparaliżowane tylne nogi i jeździ na wózeczku. Owa pani powiedziała mi, że nad takim zwierzakiem nie ma co się litować – trzeba tylko mu pomóc i zapewnić mu godne życie. Powiedziała, że przecież pies nie rozumuje w taki sam sposób jak człowiek – nie rozczula się nad sobą porównując swoje życie do życia innych psiaków. On tylko chce być szczęśliwy tu i teraz, będąc takim jakim jest. Pies powinien być kochany, szanowany i zadbany, a będzie szczęśliwy. Robercik to wszystko teraz ma i myślę, że pomimo iż jest mu ciężko się poruszać, to radzi sobie w taki sposób w jaki może. Nareszcie może czuć się bezpiecznie i nie zmuszać się do wstawanie jeśli nie ma na to nastroju, a i tak będzie pogłaskany i dostaje smaczek 🙂 Teraz Robercik musi zając się tylko byciem Robercikiem 🙂


Taka psia poczciwinka.. 🙂 Zasługuje na całe morze szczęścia i miłości! A tak nawiasem.. niektórzy powinni się „puknąć” w głowę.. Nie ma jeszcze Sylwestra a tu i tam słychać wystrzały.. Dzisiaj na spacerze z moim jamniko-owczarkiem spotkałam – dosłownie – stado psów.. samojed.. husky..bokser i kilka kundelków z szelkami, kawałkiem smyczy.. biegały przy ruchliwej A4.. zadbane.. ale chyba nie tak jak należy, skoro przerażone zwiały..
Okropne to jest – Sylwester jest straszny pod tym względem. A ludzie w ogole nie myslą, bo przeceiz mozna tego uniknać :(. Choc tez fakt ze zaczynaja strzelac kilka dni jak nie tygodni wczesniej
Bardzo się cieszę, że Robercik się zaaklimatyzował w nowym wspaniałym domu 😉 Piękny z niego pies, jak się na niego patrzy to aż chce się przytulić 🙂 Pewnie ma mięciutką sierść 🙂
Na razie jeszcze jest brudny bo rodzice jeszcze go nie wykąpali bo wciąż sie stresuje troche. Wycierali go ścierką i teraz tez przecieraja go octem na łupiez. Ale samo wyczesanie duzo dało i jest super 🙂
Faktycznie przybrał chłopak tu i ówdzie, ale wygląda jeszze lepiej 🙂 Wygląda szczęśliwie i poświątecznie 🙂 Mam nadzieję, że wszystko wokół Robercika skończy się pozytywnie i z sukcesem dla Niego:) A swoją drogą szacun dla Rodziców naprawdę wielki ♥
xoxo