The Emotional Support Animal – czy tym też nagniemy system?

Ostatnio na zagranicznych psich blogach lub w social media natknęłam się na informacje, że ludzie zdobywają lub próbują zdobyć fałszywy certyfikat świadczący o tym, że pies jest psem oferującym wsparcie emocjonalne. Moim zdaniem jest to oburzający proceder i, jeśli jeszcze nie dotarł do Polski, to mam nadzieję, że nigdy tak się nie stanie.

Jakkolwiek obostrzenia dotyczące przewozu zwierząt środkami publicznego transportu, czy też możliwość wejścia z psem do centrum handlowego, urzędu czy ośrodka kultury, może być nie po naszej myśli, lub nawet nie być według nas uzasadnione, oszukiwanie czy obchodzenie w taki sposób przepisów jest okropne. Głównie dlatego, że okazuje ogromny brak szacunku ludziom, którzy z powodów od siebie niezależnych, muszą korzystać z pomocy przeszkolonych zwierząt. Osoby łamiące w taki sposób prawo zwykle zasłaniają się dobrem swoich czworonogów, twierdząc, że po prostu chcą z nimi być wszędzie przez cały czas i że nie zgadzają się z przepisami wprowadzającymi obostrzenia w tym temacie. Posłuchajcie chociażby wypowiedzi aktorki Kate Walsh – z jakim lekceważeniem i samozachwytem opowiada o tym, że jej zwierzaki podróżują na pokładzie samolotu właśnie dzięki fałszywemu certyfikatowi mówiącemu o tym, że są tzn. Emotional Support Animals czyli w skrócie ESA (około 3 minuta wywiadu).

W komentarzach widać, że ludzie są oburzeni słowami Walsh, co nie zmienia faktu, że próby łamania regulacji dotyczącej psów asystujących zdarzają się i to zdecydowanie za często. Jak widać czasem to już nawet nie jest powód do wstydu …

Pies asystujący – co mówi prawo w Polsce

Portal niepełnosprawni.pl porusza dokładnie kwestię tego jak należy definiować psa asystującego i jakie prawa ma osoba korzystająca z pomocy takiego zwierzęcia. Art. 2 pkt. 11 ustawy z dnia 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych mówi jasno, że pies asystujący to:

… odpowiednio wyszkolony i specjalnie oznaczony pies, w szczególności pies przewodnik osoby niewidomej lub niedowidzącej oraz pies asystent osoby niepełnosprawnej ruchowo, który ułatwia osobie niepełnosprawnej aktywne uczestnictwo w życiu społecznym.

W Polsce psy asystujące dzielą się ze względu na funkcje jakie pełnią: jest pies przewodnik, który jest indywidualnie przeszkolony i pomaga osobie niewidomej lub niedowidzącej. Wśród psów asystujących wyróżnić można również tzn. psy serwisowe, pomagające osobom niepełnosprawnym w różnych czynnościach dnia codziennego takim jak ubranie się czy przytrzymanie drzwi. Psy asystujące mogą także przestrzegać chorych przed zbliżającym się atakiem epilepsji czy obniżającym się poziomem cukru w przypadku osoby chorej na cukrzyce. Psy równie asystują osobom niesłyszącym informując je o różnych dźwiękach.

Wyszkolenie psa asystującego jest niezwykle czasochłonne i kosztowne. Portal niepełnosprawni.pl podaje, że taki koszt to nawet 30 tysięcy złotych. Gdy zastanowić się co takie szkolenie zawiera i jak długo trwa (minimum kilka lat) to kwota wcale nie jest zawyżona. O tym jak wygląda sama wstępna socjalizacja psa, który ma dopiero być kierunkowo szkolony możecie przeczytać na blogu Wag it!, gdzie Kasia opisuje jak szkoliła owczarka Beau (klik).

Pies asystujący ma certyfikat wydany przez organizację, która zajmuje się szkoleniem. Najczęściej są to organizacje, które są oficjalnie wpisane do rejestru, który jest dostępny na stronie Biura Pełnomocnika Rzadu ds. Osób Niepełnosprawnych. Obecnie na stronie jest wymienionych 18 uprawnionych do tego organizacji. Każdy certyfikat psa asystującego posiada numer, a organizacja szkoląca psa ma obowiązek prowadzić dokumentację owego szkolenia.

zacie
źródło: http://www.goleniow.net.pl

Jak wiadomo osoba z psem asystującym ma prawo korzystać ze specjalnych uprawnień, które są nadane prawnie – ogólnie rzecz biorąc osoba, której towarzyszy taki pies może wprowadzić swojego czworonoga do budynków użyteczności publicznej bez ograniczeń. Pies asystujący nie musi podróżować komunikacją publiczną w kagańcu (to w Polsce, a w niektórych stanach w USA, gdzie pies nie może jeździć w ogóle komunikacją, pies asystujący jest oczywiście wpuszczany, także bez kagańca). Psi asystenci wchodzą na pokład samolotu razem z pasażerami. Mogą też towarzyszyć swojemu człowiekowi u lekarza, w restauracji, teatrze, czy nawet w kościele. I zapewne spłaszczając całą sytuację tylko do tego aspektu, czyli przywilejów jakimi cieszą się psy asystujące, ludzie gotowi są nadużywać prawo, zupełnie lekceważąc powody dla których te zwierzęta są wyjątkowo traktowane plus całą pracę jaką wykonują…

Żałosne, gdy…

Czasem niestety można usłyszeć w TV lub przeczytać w internecie o niechlubnych przypadkach, kiedy osoba niepełnosprawna zostaje wyproszona z lokalu, bo ochroniarz czy właściciel, nieznający prawa, nie zgadza się na obecność psa asystującego. Jest to oburzające. Osobiście winić za to można brak podstawowej wiedzy, edukacji i zwykły brak dobrej woli.

Jednakże to co można zaobserwować za granicą to coś troszkę innego…

Otóż w Stanach Zjednoczonych wyróżniamy Service Dogs, the Emotional Support Dogs i Therapy Dogs. Organizacja Please, don’t pet me definiuje Service Dogs jako te które pomagają osobom z niepełnosprawnością fizyczną. Therapy Dogs, mają po prostu swoją obecnością pozytywnie wpływać na ludzi, rozładowywać stres, poprawiać nastrój itp. Zwykle Therapy Dogs nie mają wstępu do miejsc z zakazem wstępu dla zwierząt. Natomiast tzw. the Emotional Support Animal czyli zwierzę wspierające emocjonalnie, o których wspomniałam już na początku wpisu, pomaga osobom potrzebującym wsparcia psychicznego. To wcale nie musi być pies – zwierzęciem wspierających emocjonalnie może być np. kaczka, lama albo  chociażby żółw. Zwierzę wspierające emocjonalnie osobę chorą może jej towarzyszyć w miejscach, gdzie normalnie zwierzęta nie byłyby wpuszczane, np. na pokładzie samolotu. Co ciekawe, aplikowanie po taki certyfikat można rozpocząć online, chociażby na stronie ESAdoctors.

sh

Sama, gdy pracowałam w jednym z muzeów w Stanach, widziałam, gdy strażnicy weryfikowali certyfikat the Emotional Support Animal i potem wpuszczali do budynku mężczyznę z królikiem i panią z wózkiem w którym siedziały dwa chichuachua.

tdy_rossen_pig_160203.today-inline-vid-featured-desktop

Jednakże nie wszyscy są zachwyceni obecnością zwierząt. Today.com opublikowało pod koniec zeszłego roku artykuł w którym analityk the Atmosphere Research Group, odnosząc się do podróżowania ze zwierzętami na pokładzie samolotów, wypowiadał się krytycznie o coraz popularniejszym wydawaniu certyfikatów zwierzętom wspierającym emocjonalnie. Today.com otwarcie zaznacza, że często w tym przypadkach jest łamane prawo.

Kontrowersje

I jak to zwykle bywa, gdy posiadanie zwierzęcia staje się coraz modniejsze, spędzanie z nim czasu bardziej cool, pokazywanie się z nim czy chociażby podróżowanie jest warte pokazania na instagramie, ludzie zaczynają kombinować jak obejść prawo, które może robienie tych rzeczy utrudniać lub nawet uniemożliwiać. Zaczynają się nadużycia, nadinterpretacje, zwykłe oszustwa. W Stanach Zjednoczonych robi się coraz głośniej o wydawaniu fałszywych dokumentów mówiących o tym, że dana osoba potrzebuje emocjonalnego wsparcia ze strony swojego zwierzaka, bo boi się latać, czy przebywać sama w miejscach publicznych. I jak oczywiście zdaję sobie sprawę, że ogromna część the Emotional Support Animals jest konieczna, tak niepokoi mnie, że zaczął się problem także w temacie tak delikatnym i tak osobistym, jak terapeutyczne korzystanie z pomocy zwierzaków.

Autorka świetnego bloga Paws Abilities, Sara Reusche, opisuje zjawisko w jednym ze swoich wpisów. Otóż Reusche coraz częściej odbiera telefony z prośbą o przeszkolenie psa jako ESA, a na pytanie co taki pies miałby robić Sara zwykle słyszy:

Oh, I don’t actually need my dog to do anything. I’m not really disabled. I just want to be able to take her with me to the grocery store and bring her on planes without paying the extra fees.

Widać, że ludzie błędnie pojmują przywileje jakie ma zwierzę serwisowe i nie widzą niczego złego w łamaniu i nadużywaniu prawa tylko dla własnych korzyści.

A w Polsce?

Czy nam to grozi? Czy pojawią się u nas rejestrowane emocjonalnie wspierające zwierzęta? I czy moda na psiarskie życie sprawi, że ludzie w Polsce zaczną naginać prawo tylko po to aby … No właśnie po co? Niestety stosując takie podjazdowe metody, właściwie popełniając przestępstwo, nie zmienimy ogólnego, często niechętnego podejścia do zwierząt w naszym kraju.

Można założyć, że u podstaw niechęci do obecności zwierząt w przestrzeni publicznej jest brak edukacji. Trzeba jednak pamiętać, że na świecie są ludzie, którzy nie mają ochoty podróżować siedząc koło psa, czy jeść w restauracji gdzie jest świnka czy papuga. I mają do tego prawo. Należy szukać jakiegoś kompromisu, edukując, negocjując, rozmawiając, a nie lekceważąco łamiąc prawo. Miejmy więc nadzieję, że nas ominie moda na kombinowanie z certyfikatami, a ostanie nam się droga edukacji i dialogu 🙂

źródło: Service Dogs Certifications , Today.com , Paws Abilities

Reklama

24 uwagi do wpisu “The Emotional Support Animal – czy tym też nagniemy system?

  1. O mój Boże… jestem szczerze przerażona tym co przeczytałam. O ile rozumiem w 100% rolę tych zwierząt w przypadku osób z depresją, nałogami czy lękami – bo faktycznie obecność futrzaka, „pierzaka” czy „pancerniaka” mogła by pomóc poradzić sobie z otoczeniem i światem, o tyle robienie takiego certyfikatu bo… bo kocham swojego psa jest dla mnie kompletną porażką. Jak to się pojawi w Polsce to zakaz wprowadzania psów nawet asystujących chyba przestanie mnie oburzać, bo znając naszą mentalność co drugi psiarz kupi sobie certyfikat ESA…

  2. Jakiś czas temu się zastanawiałam, czy Amerykanie często oszukują robiąc lewe papiery swoim psom i potwierdziłaś tym tekstem moje obawy. Ciekawe czy byliby też skłonni podszywać się pod osobę niewidomą lub niepełnosprawną fizycznie… Gdyby mieli okazję zmierzyć się z problemami osób, które naprawdę potrzebują takich zwierząt pomyśleliby dwa razy zanim zaczęliby oszukiwać.
    Gdyby u nas były Emotional Support Dogs, to pewnie też ludzie zaczęliby kombinować. Chociaż jest szansa, że dużo mniej otwarci Polacy nie mieliby ochoty publicznie się przyznawać do tego rodzaju problemów i potrzeby otrzymywania wsparcia o zwierząt – na to bym liczyła 🙂

  3. ludzie mają prawo nie mieć ochoty podróżować w towarzystwie cudzego psa… hmmm… ale ja już nie mam prawa nie chcieć podróżować w towarzystwie cudzego małego psa w transporterze (bodajże do 8 kg mogą przebywać na pokładzie samolotu), cudzego wrzeszczącego dzieciaka, cudzego płaczącego niemowlaka, który na dodatek rozsiewa czasami niemiłe zapachy (ot, fizjologia), niedomytego współpasażera albo współpasażerów, którzy trajkoczą nad głowa przez cały lot… rzeczywiście – tylko psy są problemem 😦

  4. Polska to nie jest dobry kraj dla posiadacza psa. Jesteśmy w tym względzie jakieś 20 lat za Włochami – to chyba najbardziej dog friendly kraj w jakim osobiście byłem. W Polsce nie ma przepisów (nie istnieją takie, włącznie z sanep’idowskimi), które by zabraniały wejść do sklepu spożywczego czy urzędu z psem. A takie zakazy są wszędzie. Dlaczego ? Jak to racjonalnie wytłumaczyć ? Bo coś zniszczy ? Dorosły pies ? Myślę, że dużo prędzej 3-latek. Tylko niechby ktoś wywiesił informacje o zakazie wpuszczenie dzieci do lat 3 🙂 Lincz we Włodowie i cegła w szybę *.

    I piszę to nie dlatego, że muszę spędzać ze swoim psem każdą chwilę, ale dlatego, ze zostawienie psów przed sklepem jest dla nich niebezpieczne i tak jak napisałem nie ma żadnych norm prawnych, dla których tego psa miałbym poza sklepem zostawiać (a więc tak – chodzi o zasady).

    Do sklepu może wejść grupa 20 pijanych Angoli i przewrócić regał for fun, może wejść podobna grupa kiboli i wynieść sklep nie płacąc za nic, może wejść bezdomny bez zwieraczy od dłuższego czas tak, że sklep robi się puściutko w 10 sekund (z zegarkiem w ręku). I teraz wyobraźmy sobie zakazy dla w/w grup społeczno-subkulturowo-narodowościowych. Telewizja, pozew pro publico bono celem reklamy od jakiejś kancelarii i wiadomo co * . No, ukrzyżowano by właściciela na krzyżu z napisem „DYSKRYMINACJA”.

    … ale pies nie. Bo jak to ? PIES ?! „Z psem proszę nie”.

    NA SZCZĘŚCIE jest w Krakowie co raz więcej lokali czy muzeów, w których psy są okej.

  5. a czy przez sekundę choć zastanowiła się Pani nad tym że czasem musimy obejść prawo? Mam psa chorego na serce, już leciwego i musiałam z nim poleciec do USA. Zapis o ESA i ADA pozwolił mojemu 12 kilogramowemu psu podróżować na pokładzie samolotu ze mną, a nie jak chciałby przewoźnik w luku bagażowym skąd podejrzewam nie wyszedł by żywy / zmiany ciśnienia, stres, odgłosy silników, ciemność /
    Usłyszę zaraz głosy mówiące że nie muszę podróżować z psem, że mogę inną drogą dostać się na inny kontynent. Uprzedzając te głosy, powiem że sprawdziłam inną drogę, mogę zaokrętować się na jedyny transatlantyk który zabiera zwierzęta na wydzielony pokład kennelowy / nie do ładowni / gdzie przez 10 dni rejsu każdego dnia mam prawo widzieć swojego psa przez 2 godziny.
    Jeśli ktokolwiek z Państwa ma pomysł jak inaczej bez naginania prawa przedostać się z psem na inny kontynent to bardzo proszę o podzielenie się tą informacją.

    1. Pytanie jeszcze czemu lecimy na inny kontynent z psem. Jak jest powód podróży? Też miałam okazję przeprowadzić się na inny kontynent odkąd mam psa , ale właśnie z powodu psa tego nie zrobiłam. Wiem, że ja wybór miałam, może nie każdy jest w takiej sytuacji, zdaję sobie z tego sprawę. Jednakże takich przypadków jest mało, a tych osób co łamią prawo jest zdecydowanie za dużo.

    2. No właśnie mądre spostrzeżenie .Mam psiaka i tez podroż za Ocean to ryzyko utraty jego zdrowia i życia ,Czy przewoźnik nie możne wydzielić choćby jednego czy dwóch miejsc w samolocie oddzielając w jakiś sposób od reszty pasażerów aby nie przeszkadzał nasz pupil nikomu ? i niech bilet kosztuje tyle co dla nas i każdy byłby zadowolony 🙂

  6. Co za zamknięty punkt widzenia, bardzo ograniczony, nie poleciała Pani przez psa. No to niech Pani napisze jaki był powód? Bo jeśli ktoś przeprowadza się na zawsze to chyba nie porzuci psa, czy raczej powinien?

    1. Tak samo można zapytać dlaczego ktoś przeprowadza się na zawsze za ocean… Biorąc psa w obecnych czasach powinnisny zdawać sobie sprawę że nie wsiadziemy z nim na pokład samolotu, bo są takie a nie inne przepisy. Jeśli nie chcemy tego psu robic, a ja nie chcę, to musimy się dostosować. Ewentualnościa jest podjęcie walki o zmiane tych przepisów, bo szczerze wierzę że kiedyś ta zmiana nastąpi. Jednak nie uwazam że podejście że łamanie przepisow bo są głupie do czegokolwiek nas doprowadzi, bo jesli wszyscy pojdą taką drogą to świat będzie sparaliżowany. Jeśli ktoś potrzebuje certyfikowanego service doga to właśnie po to są te pozwolenia i ma prawo z takim psem lecieć na pokładzie. Podjęcie decyzji o wzięciu psa i przestrzeganiu przepisow ktore go dotyczą jest taką samą decyzją jak decyzja o przeprowadze za ocean.

  7. ciekawostka jest, pies , the Emotional Support Dogs , ktory powinien podrozowac przy wlascicielu w kabinie samolotu, more leciec tylko z USA do Polski, ale NIE moze leciec np z Toronto.
    czy jest na to wytlumaczenie
    W LOT w Warszawa uslyszalam, zoe nie ma porozumienia Polski z Kanada na przewiezienie, the Emotional Support Dogs w kabinie pasazerskiej
    gdzie to jest logika

  8. Autorowi proponuje najpierw zapoznac sie z tematem.
    W usa mamy „Service Dogs”. Psy pomagaja (fizycznie) osobom niedowidzacym, niedoslyszacym, z trudnosciami w poruszaniu sie itd. Nikt nie ma prawa zabronic wejscia z takim czworonogiem do restauracji, hotelu, taksowki, muzeum itd. „Service dogs” nie sa nawet uwazane (prawnie) za psy (pet)lub zwierzeta (Animal). Taki pies jest traktowany jak czlowiek.To o czym pisze autor to ESA (emotional support animal). Te psy nie maja zadnego prawa, czasami przywileje, ale to nie jest obowiazek. Decyduje o tym sama restauracja, muzeum czy linia lotnicza. Potrzebne jest tylko zaswiadczenie of lekarza psychiatry lub psychologa. Pies sam w sobie nie musi nic umiec. W USA kochamy zwierzeta (nie tylko psy) dlatego w wiekszosci lini lotniczych mozna wziasc na poklad male zwierze niezaleznie of tego czy to jest ESA czy service dog. Moze to byc zwylky piesek albo kotek. Jezeli jest duzych rozmiarow to na pokladzie nie moze byc. ESA nic nie znaczy. Nie jest to ani pies przewodnik, ani pies asystujacy ani pies serwisowy. Bardzo czesto I glownie psy ESA sa dla ludzi cierpiacych na PTSD.

    1. Dzień Dobry,
      Wiem że service dog to co innego niż ESA , ale ESA zwierzęta, choć nie muszą być akceptowane, to jednak czasem są. I jest to / bywa nadużywane, jeśli licencje są kupowane lub załąwiane jako widzi mi sie bo chce podróżować z pieskiem na wakacje.
      pozdrawiam 🙂

      1. Jezeli wedlug autora zabieranie psa na wakacje to „widzi mi sie” to wspolczuje. Sam wybieram sie w lato do Polski na miesiac i zabieram psa. Dla mnie pies jest moim najlepszym przyjacielem. Tylko tyle i az tyle. Linie lotnicze same decduja kto moze leciec i za ile. Linia lotnicza moze zadecydowac ze dziecko do lat 5 leci za darmo, a do lat 10 za 50% ceny. Albo wszyscy placa 100%. Tak samo moze zadecydowac odnosnie zwierzat czyli ESA. Nie ma jednak prawa zabronic podrozy z serwis dog. Jest to niezgodne z prawem i naraziloby to kazdego na wyplacenie odszkodowania. Wiekszosc zwierzat mozna zabrac na poklad jezeli zmieszcza sie pod siedzeniem lub klatka jest wystarczajaco mala. Tak mi sie to widzi 😉

      2. Tak, zgadzam się ze nie moze zabronic podrozy z service dog, ale moze z ESA. Jednakże uwazam ze trzeba szanowac że są ludzie ktorzy potrzebują ESA by moc funkcjonowac i nie nadużywajmy tych certyfikatow bo to moze odwrocic sie przeciwko tym ktorzy naprawde potrzebują pomocy zwierząt by funkcjonowac. Podobnie jak nadużywanie czegos takiego jak załuzmy zwolnienie lekarskie. Moj pies nie zmiesci sie do klatki i nie zabiorę go na poklad samolotu a inaczej nie chce by podrozował jak lecę na 2 tyg na wakacje. Ale nie wyrobie mu ESA przez internet zeby zaspokoic moje widzi mi się wakacyjne. Po prostu zaplanuje gdzie indziej wakacje z psem by nie leciec samolotem lub zorganizuje psu opiekę i zostanie w domu. Szanujmy tych co naprawde potrzebują ESA, bo za chwile i tego zabronia linie lotnicze bo na pokladzie bedzie 20 psiaczkow lecących na wakacje.

  9. A może niektórym ludziom pomaga ją te psy emocjonalnie redukują stres i różne paniczne ataki albo w ogóle w ogólnym zakresie psychicznym pomagając co w tym złego! zacofany kraj Polska ,przynajmniej w Stanach Zjednoczonych ludzie mają więcej wolności i nic w tym złego że mają takie prawo do emotional support animal. Z drugiej strony jak można komuś udowodnić że ten pies ci nie pomaga emocjonalnie w najmniejszym stopniu nawet jak pomaga to jest ok

    1. Z powodu naduzywania lipnych certyfikatow Delta wlasnie zakazala lotow z ESA. I ofiara padły osoby ktore naprawde potrzebuja pomocy zwierzecia. Po prostu decydujac sie na psa czy inne zwierze musimy zmeinic swoje zycie i nie latac z nim na wakacje.

  10. Myślę, że niestety Pani nie rozumie istoty problemu. Rzeczą normalną jest posiadanie zwierzęcia, a nie „modną”. Zdarzają się sytuacje, że w luku bagażowym zwierzęta umierają, ze względu na duży stres/wychłodzenie. Czy zdaje sobie Pani sprawę jaka temperatura panuje w luku bagażowym? Chyba nie. Dlatego ludzie boją się tak transportować zwierzęta. W XXI wieku powinnismy miec mozliwosc bezpiecznego przemieszczania sie z pupilami. Nie uważa Pani? Pozdrawiam

    1. Dlatego napisalam ze posiadajac zwierze nie nalezy planowac podrozowania samolotem. To ze chcemy poleciec na wakacje z psem nie znaczy ze mamy prawo naciagac prawo i wyrabiac certyfikaty jesli naprawde nie potrzebujemy pomocy psa. Nie planujmy wyjazdu i koniec. Pies to odpowiedzialnosc na wielu plaszczznach. W USA z powodu natloku lipnych certyfikatow Delta zakazala juz lotu ze zwierzetami. I poszkodowane są osoy ktore naprawde potrzebuja pomocy ESA.

    1. Dzień Dobry,
      W tekscie napisałam, że oszukiwanie aby przeiweśc psa na pokladzie jest niemoralne, bo osoby ktore naprawdę potrzebują zwierząt jako emotional support animal mogą pasc ofiarą tego. Juz Delta ogranicza przewozenie zwierząt na pokladzie bo tyle osob wozilo swoje zwierzęta na wakacje samolotami. Nigdzie nie napisalam ze dobre jest wozenie psow w luku bagazowym i sama bym tego nie zrobila. Uwazam ze jak bierze sie psa to albo szykuje sie na to ze nie bedzie sie go przewozic samolotem z byle powodu (np wakacji) albo organizuje sie podroz z psem okretem i mu sie towarzyszy (takze transatlantykiem). Nic nie tlumaczy oszukiwania ze ma się emotional support animal bo chce sie z nim pojechac na wakacje i przewieść na pokladzie samolotu. Poki nie zmienią się przepisy ze zwierze moze z nami latac na pokladzie to trzeba albo walczyc o ich zmiane albo sie dostosowac, a nie łapać prawo.

  11. Acha, no i jeszcze chciałam dopisać, że w EU tylko tanie linie lotnicze nie zabierają psów oraz Islandzkie, reszta zabiera. Dzwoni się na infolinie i kupuje się bilet dla psa do 8kg. powyżej 8 lecą w luku. ale tak czy siak nie trzeba miec na to dokumentu by pies mógł lecieć.

    1. tak, małe pieski lecą na pokładzie samolotu. Reszta w luku. Ludzie wyrabiają lewe papiery na większe psy, udając że są to emotional support animals. I Delta juz ogranicza podroże nawet dla ESA bo było to nadużywane. Ofiarą stają sę ludzie ktorzy naprawdę potrzebują obecności ESA 😦

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s