Fajnie czasem wrócić do domu, do Warszawy :). W Krakowie mieszkam od mniej więcej września zeszłego roku. Tak więc Berek zaczynał swoje pierwsze poważne spacery jeszcze w Warszawie. Chyba oboje mamy sentyment do terenów koło Młocin, nadwiślańskich łąk i pól pod Puszczą Kampinowską. Dzisiejszy dzień zaczęliśmy od 2,5 godzinnego spaceru po lesie. Nie było ludzi, nigdzie nie jeździły samochody. Gdy już byliśmy głęboko w lesie, odważyłam się spuścić Berka z naszej 15-metrowej smyczy… Szaleństwo 😀 Jakie to wspaniałe widzieć jak pies się cieszy, biega z patykiem, „atakuje” zaspy śniegu 🙂
Berek, dziękuję za taki początek tygodnia, chłopaku 😉 Tak bardzo było mi to potrzebne…
Jakie piękne zdjęcie z otwartym paszczakiem 🙂 Rewelacyjny jest i jaki szczęśliwy…
Pozdrawiamy
nie jest łatwo sfotografować Berka w locie 🙂
Jakie szczęście! 🙂 to musiał być wspaniały spacer 🙂