Z Berkiem nigdy nie jest nudno. Nawet z pozoru zwykły niedzielny spacer może okazać się prawie pięcio-godzinną wyprawą z przygodami.
Wczoraj postanowiliśmy pojechać przed południem na Błonia. Chcieliśmy, żeby Berek polatał z innymi psami, wyszalał się I potem spał przez resztę dnia. Taki był plan … 🙂
Na Błoniach bywam dość rzadko I nie do końca wiemy kiedy w weekendy przychodzą tam psiarze. My dotarliśmy około 10.00, wychodząc z założenia, że jest ciepło, więc psiaki zapewne przyjdą wcześniaj, omijając południowy skwar. Jednak nikogo nie było… Po pewnym czasie stwierdziliśmy, że pójdziemy czegoś się napić I najwyżej za jakiś czas wrócimy na Błonia zobaczyć czy tym razem są psy. Idąc na przystanek autobusowy, żeby podjechać do FORUM Przestrzeń, minęliśmy jakis państwa z dziewięciomiesięcznym Airedale terriem. Chwilę porozmawialiśmy, bo okazało się, że psy chcą poganiać razem. Terrier był młodziutki I dośc rezolutny, więc napomnęłam, że warto uważam, że wielkie błotne kałuże na Błoniach, bo “nasz to często wskakuje I potem jest kłopot”. Mili państwo od terriera poinformowali nas, że po drugiej stronie Błoń jest … myjnia dla psa… Śmichy -chichy, że takie te psiaki zwariowane I że myjnia to całkiem fajny pomysł I że może kiedyś skorzystamy. Pożegnaliśmy się, żeby śmignąć do FORUM. FORUM to super miejsce dla psiaków – sądzę, że stworzę osobny post, w którym pokarzę Przestrzenie Forum I co mają do zaoferowania nam – psiarzom, I naszym pupilom. Wczoraj w FORUM odpoczęliśmy w cieniu na leżaczkach, popijając sok pomarańczowy, orenżadę I zajadając ciasto rabarbarowe. To było dokładnie to czego potrzebowaliśmy, szczególnie, gdy reszta dnia miała już zupełnie nie- relaksacyjny charakter…
Z FORUM ruszyliśmy spowrotem na Błonia. Tym razem było dożo psiaków i Berek biegał jak szalony, w ogóle nie zwracając uwagi na gorąc. Ale, gdy już mieliśmy się zbierać do domu, Berek stwierdził, że czas na kąpiel i zanurkował w ogromnej, błotnej kałuży. Przez cały spacer udawało nam się odpędzić go od tego syfu, ale pod koniec zagapiliśmy sie, a Berek idealnie wykorzystał chwilę naszej nieuwagi. Ponieważ, że czekał nas powrót do domu autobusem z potworem błotnym, postanowiliśmy poszukaćpsiej myjni (klik) o której opowiadali właściciele wcześniej spotkanego terriera. Nie było chyba osoby, która nie patrzyłaby się na nas z zaskoczeniem, bo nie tylko Berek był w syfie – po paru chwilach i my byliśmy cali w błotnych kropkach i smugach…
Myjnia znajduje się na ulicy Piastowskiej . Wygląda niepozornie, ale spełnia swoją role doskonale. Działa za zasadzie samoobsługowej myjni samochodowej – wrzucasz do automatu pieniążek, wybierasz opcję mycie psa krótko- lub długowłosego. Urządzenie dozuje szampon, ciepłą wode do namydlenia i opłukania psiaka. Są nawet ręczniki i suszarka, ale z nich nie korzystaliśmy. Psia myjnia to rewelacyjny pomysł – ma specjalnie zaprojektowaną wannę z wygodnym dla psa podejściem, dzięki czemu zwierzęciu, jak również właścicielowi, jest po prostu wygodniej, a mycie przebiega sprawniej. Dzięki temu, że psiaka kąpie jego opiekun a nie obca osoba w salonie pielęgnacji, zwierzę praktycznie nie stresuje się. Temperatura wody to 39C. Dowiedziałam sie również, że w myjni jest specjalna słuchawka od prysznica, która nie wydaje ultradźwięków i dzięki temu jest przyjazna zwierzętom.
Błoto na Berku nie było zwykłym błotem – to była gęsta maź, która okleiła go grubą warstwą. Długo musieliśmy z tym walczyć, jednak Berek stał w wanience spokojnie i w ogóle nie awanturował się. Przyznam, że nie wiem jak byśmy wrócili wczoraj do domu autobusem, gdyby nie psia myjnia i niesamowity zbieg okoliczności, że akurat przypadkowo spotkani psiarze mimochodem o niej wspomnieli.
Z Błoń podjechaliśmy pod zoo w Lasku Wolskim i stamtąd przeszliśmy już do domu na piechotę. To była naprawdę emocjonująca wyprawa, szczególnie biorąc pod uwagę, że właściwie nigdzie nie byliśmy 😀 … Berek jest niezawodny 😀
ale czad z tą myjnią! 🙂
Widzialam kiedys reklamy tej myjni, ale nigdy nie dotarlam bo za daleko. W przypadku Czary to raczej niepotrzebne, ale w przypadku husky’ego juz tak 🙂
super relacja , najlepsze sa fotki z „przed” ;)))))) ucałowania dla Was i dla Berka oczywiście :))
U nas w Szczecinie też jest psia myjnia, ale jeszcze tam nie zaglądaliśmy. W sumie nie mieliśmy potrzeby, bo jeszcze mamy wannę i psy są nauczone lubienia wanny 🙂 Choć po tym poście chyba poczekam, aż piesy się wybrudzą i przetestujemy tak z ciekawości jak to u nas działa 🙂
Berek lubi brodzik 🙂 Nawet sam do niego wchodzi jak mu gorąco. Ale tu była zdecydowanie awaryjna sytuacja i myjnia nam uratowała zycie 🙂
Przyznam szczerze, że się uśmiałam 🙂 Już kiedyś Wam pisałam, że takie taplanie w błocie jest fajne, ale u czyjegoś psa. Znam ten moment, kiedy na chwilę straci się psa z oczu, a ten genialnie to wykorzystuje właśnie na kąpiel błotną… Ja ostatnio wychodzę z założenia: się wysuszy to się wykruszy… ale Puzak ma trochę krótszą sierściuchę.. Nie mniej, pomysł na myjnię dla psa bardzo mi się podoba. Faktycznie niezłe udogodnienie dla właścicieli dużych psów.
U Berka wykruszanie następuje, ale z długiego futra to trwa cały dzien i efektem jest zycie w piaskownicy 🙂
A ta myjnia to super sprawa, nie? 😀
Super, super 🙂
My ostatnio opanowaliśmy „patenta”: wracamy z błotnego spacerku, schniemy na ławce przed blokiem, ręcznikiem dosuszamy piesa i wykruszamy, co tam jeszcze zostało 🙂 Piesek czyściutki wchodzi do domku i pada na kafle 😛 Gorzej tylko, jak brakuje czasu na „doschnięcie”…
Genialny pomysł. Jeżeli można do tego przynieść swój szampon i nim umyć psiaka to już w ogóle świetna sprawa. Sam swojego psa myje szamponem od Over Zoo i bardzo sobie go chwalę, więc idąc do takiego miejsca nie chciałbym go zmieniać 😉
Z tego co pamietam mozna jak najbardziej umyć swoim szamponem psa. Detergenty itp lecialy z osobnego „prysznica” wiec mozna po prostu nie polewac nim psa. My tez tylko obmylismy Berka wodą bo nie ufałam szamponowi ktorego nie znam.
W takim razie będę wypatrywał tego rodzaju rozwiązań u siebie w mieście.
Pomysł na myjnie dla psa jest świetny, ale szkoda że tak słabo wypromowany i tak mało jest tych myjni…