Ok, nie wyglądam może na 15 lat. Pewnie spokojnie można mi dać więcej, jednak na swój wiek nie wyglądam. Szczególnie na spacerze z psem, gdy jestem ubrana na spotowo, mam plecaczek i zero makijażu. I tak naprawdę to się cieszę, bo która kobieta nie chce wyglądać na młodszą niż jest w rzeczywistości? 🙂 Jednakże ja mam zwykle ze sobą dodatkowy element, który skutecznie klasyfikuje mnie jako „tą co jest młoda, niepoważna i którą można zignorować”. Otóż wyglądam na 15 lat i mam ze sobą dużego, czarnego psa… Nie będę tutaj wyskakiwać z feministycznymi poglądami, choć zapewne to jak mnie czasem ludzie traktują (lub ignorują) ma też związek z tym, że jestem kobietą. Jednak jest w tym coś więcej. Wiem, że w oczach ludzi po prostu nie wyglądam poważnie, gdyż przypominam dziecko i to na dodatek z wielkim psem. System myślowy wielu ludzi zawiesza się i nie wiedzą jak zanalizować takie zjawisko 🙂 Rabią więc to co wychodzi im najlepiej – ignorują lub pokazują brak akceptacji poprzez okazanie swojej wyższości.
Psychologiem nie jestem, ale jak można wytłumaczyć fakt, że prawie zawsze, gdy jadę z Berkiem komunikacją miejską, to JA, nikt inny, ustępujemy miejsca, przesuwamy się i dopasowujemy do różnych sytuacji. Każda normalna osoba ustępuje miejsca starszemu w autobusie, ale czemu gdy siedzą inni i ja z Berkiem, to nikt oprócz mnie się nie ruszy? Ostatnio jakaś staruszka była zmuszona przeszurać przez pół autobusu w moim kierunku, minąć paru siedzących wygodnie „gentlemenów”, żebym dopiero ja wstała i zwolniła jej miejsce. Nie mam nic przeciwko ustępowaniu miejsca, gdyż uważam, że tak powinno się robić, ale nie znoszę tego założenia, że „ktoś, zapewne ta dziewczyna co ma psa, wstanie i ja nie muszę”… Z Berkiem jesteśmy na straconej pozycji, bo jesteśmy elementem niepożądanym w komunikacji. Oczywiście nie wszyscy tak nas traktują i nie chcę uogólniać, jednakże zdecydowanie zbyt często jestem postawiona w takiej sytuacji, ażeby tego nie zauważyć.
Widzę dwa rozwiązania:
1. Nie przejmować się i wstawać/przesuwać/usuwać się dalej.
2. Ubierać się w strój wieczorowy żeby poważnie wyglądać i budzić respekt.
3. Nauczyć Berka komendy :Obśliń chama!”
Znając mój charakter i potencjał Berka – połaczymy opcje numer 1 i 3 😀
Myślałam, że do końca będzie groźnie 🙂 Połączenie tych dwóch „strategii” jest genialne, tylko trochę niebezpieczne, bo jeżeli ludzie potrafią Cię ignorować ze względu na założony przez siebie wiek, to z tego samego względu będą się na Tobie wyżywać, że pies ich obślinił…
Swego czasu zabierałam psa, jak ktoś chciał go po wymiziać, bo później były teksty typu „fuj, jak mnie obślinił”, dzisiaj jak ktoś do niego „ciumka” luzuję smycz i modlę się, żeby Puzon zostawił jak największego gluta na ubraniu. Taka nauczka działa 🙂 ale co ja się przy tym nasłucham…
Hihi ale by mieli minę po takiej komendzie :))
Też jakoś szczególnie feminizmem nie blyskam, ale uważam że jako kobieta – a też wyglądam jak gówniara – jestem obiektem większej agresji/zwracania uwagi/czepiania się. Mam sporego czarnego psa z obciętymi uszami z typu „tych morderców” z tv, więc ludzie myślą że mogą po mnie jeździć jak po łysej kobyle i wyzywać. Dodam, że pies na smyczy i w kagańcu idzie grzecznie przy nodze. Ale cóż, trzeba się chyba przyzwyczaić.
Mnie ostatnio znow skrzyczeli ze Berek robi kupę a stałam z torebka zeby sprzatnać i czekałam jak skonczy. Tez czuję, że ludziom po prostu łątwiej na mnie wrzszczec bo jestem mała. Jakos mojego męża nigdy się nie czepiają jak idzie z Berkiem …
Dokładnie. Mojemu też nikt nigdy uwagi nie zwrócił, więc na mnie się wyżywają…