Dbanie o higienę psich uszu jest bardzo ważne. Stojące uszy u psa wentylują się w naturalny sposób, natomiast uszy oklapnięte są narażone na wiele chorób spowodowanych nieprawidłową lub brakiem wentylacji. Najczęstsze choroby uszu to podrażnienie lub nawet zapalenie ucha środkowego.
Gdy z psimi uszami dzieje się coś niedobrego – pies potrząsa głowa próbując pozbyć się zalegającej woszczyny; często też intensywnie się drapie, przekrzywia głowę. Chore ucho jest zaognione, w środku jest dużo brudu, który ma bardzo nieprzyjemny zapach. Do stanu zapalnego doprowadzają bakterie, które tkwią w uchu, szczególnie, gdy wentylacja jest utrudniona. Trzeba uważać, żeby nie doprowadzić psich uszu do stanu opisanego powyżej. Zapalenie ucha środkowego, a potem ucha wewnętrznego to groźne choroby, które nieleczone, mogą prowadzić nawet do zapalenia opon mózgowych, co bywa tragiczne w skutkach.
Setery należą oczywiście do ras psów z uszami oklapniętymi o które trzeba bardzo regularnie dbać. Większość psów lubi zabiegi wykonywane przy uszach, a przynajmniej spokojnie je znosi, jeśli oczywiście nie są bolesne. Berek, gdyby był kotem, to przy czyszczeniu uszu na pewno by mruczał. Czasem wydaje mi się, że widząc mnie z buteleczką płynu do czyszczenia i wacikami, mój pies uśmiecha się z zadowolenia na sama myśl, że zaraz zacznę grzebać mu w uszach…
Berka przyzwyczajałam do intensywnego dotykania uszu od samego początku, gdyż zdawałam sobie sprawę jak istotna jest higiena uszu u seterów. Warto o tym pomyśleć jeszcze jak psiak jest szczeniakiem. Mimo iż jest śliczny, pachnący, a uszka są malutkie i różowe, to jednak szybko się zmienia jak tylko pies zaczyna wychodzić na dwór na spacery, a kurz zaczyna przyczepiać się do niego błyskawicznie.
Do czyszczenia psich uszu stosuję specjalny płyn, który można znaleźć w każdym sklepie zoologicznym. Używam od początku Otifree firmy Vetoquinol, który pomaga usuwać nieprzyjemny zapach i sprawia, że brud wolniej osiada w małżowinie. Buteleczka 60ml kosztuje około 25 złotych i starcza na dość długo. Jeśli czyści się psie uszy regularnie, to wystarczy tylko kilka kropli, żeby przetrzeć małżowinę. Stosuję zwykłe, ligninowe waciki, które nakładam na palec. Nie stosuję żadnych patyczków itp, gdyż boję się, że mogą się złamać.
Warto pamiętać, że budowa psiego ucha jest skomplikowana i przy czyszczeniu trzeba być ostrożnym. Zaleca się czyszczenie głęboko w uchu zewnętrznym co może być problematyczne i nie ma się pewności czy na pewno usunęło się cały brud. Zawsze, gdy jestem u weterynarza staram się profilaktycznie skonsultować stan Berkowych uszu. Weterynarz w razie czego po mnie poprawi i doczyści uszy w najgłębszych zakamarkach.

Trzeba pamiętać, że właśnie ze względu na specyficzną budowę psiego ucha, bardzo niebezpieczne jest dostanie się wody do kanału słuchowego, gdyż nie może ona sama wypłynąć na zewnątrz. Może potem dostać się do ucha środkowego, co powoduje zapalenie. Trzeba być bardzo ostrożnym przy kąpieli psa i nie wlewać mu wody do uszu. W przypadku Berka nie ma z tym większego problemu, bo wodę leję z prysznica zawsze na czubek jego głowy, dzięki czemu spływa swobodnie po uszach i nic nie wlewa się do środka.
O czystość psich uszu powinni dbać właściciele wszystkich psów, niezależnie od tego jaki kształt ma psie ucho i czy pies jest długo- czy krótkowłosy. W Berkowe uszy zaglądam mniej więcej co tydzień. Nie zawsze wymagają czyszczenia, ale staram się dokładnie wiedzieć co tam się dzieje, żeby nie przegapić jakiś niepokojących objawów. Profilaktyka jest najważniejsza. Musimy naszym psiakom pomóc, bo to my ludzie, jesteśmy winni wszelkim nienaturalnym i niepraktycznym udziwnieniom psich ras i zwierzaki nie poradzą sobie bez naszej pomocy.

dbamy, dbamy, czyścimy :)) i też od malucha przyzwyczajałam do szczotki i grzebalców :)) niestety już nieco poźniej zaczęłam z ich zębami i żałuję bo nie sprawia to moim pannom specjalnej przyjemności, ale dajemy radę! :))
Berek mycia zębów też nie lubi ale wytrzymuje. Jest zafascynowany psią pastą 😀
Świetny, konkretny post! żeby tak jeszcze Czara go przeczytała i zrozumiała, czemu chcę jej grzebać w uszach 😉 Ale jakoś sobie radzimy, kiedy niedawno miała zapalenie i antybiotyk podawaliśmy go właśnie za pomocą palca, a nie buteleczki bo na jej widok uciekała lub chciała ją „profilaktycznie” capnąć zębami.
Pewnie łatwiej jest jak się ma psiaka od szczeniaka, bo można przyzwyczaić lub chociaz wytłumaczyć, że musi wytrzymać 🙂 Może odwróćcie jej uwagę jakimiś smakołykami? Nie wiem czy ta metoda zadziała, bo Berek potrafi zignorować jedzenie jak cos mus ie nie podoba i przechytrzyc sie nie daje, ale może Czarka będzie chciała współpracować…
Oj nie, Czara nie zwraca uwagi w takich sytuacjach na smakołyki. Po prostu trzeba podstępem takie rzeczy robić, niby że się bawię uszkiem i głaskam, ale przez przypadek paluch czyści ucho hihi 😉 Stwierdziłam po Twoim wpisie, że będę częściej jej tak robić w ramach przyzwyczajania, po prostu niech wie, że nic jej się nie dzieje wtedy.
Dzięki za wyczerpującą info dot właśnie uszów, już, powiem szczerze , przeżywaliśmy kłopoty uszne u „wcześniejszej” seterki . A nasza młoda od wczesnego szczenięctwa miała spore problemy z tym organem. Dowiedzieliśmy się o tym problemie już przy adopcji od „weterynarki „, która zastąpiła jej mamę (odeszła przy porodzie-oczywiście suczka!!!). Krótko po adopcji było o’key jednak w niedługim czasie schorzenie odżyło . Oczywiście nie obyło się bez konsultacji u weta i naprawdę dłuższego leczenia z cotygodniowymi kontrolami . Na szczęście „mamy” wspaniałego diagnostykę i skutecznie leczącego a nie naciągającego i nie odpuszcza !. Jest on lekarzem kolejnej naszej seterki .
Odstukać- teraz jest dobrze ,ale systematycznie sprawdzamy, czyścimy , ona tego , niestety, nie lubi! Z czyszczeniem zębów jest o niebo lepiej, podobnie z czesaniem , jednak bez entuzjazmu! Ale jak to się mówi: głowa do góry i do przodu! Gdy się bardziej buntuje to mówimy: „to dla twego zdrowia czarnuszku !”.
to powodzenia z czyszczeniem! Berek za to nie lubi czesania i robi minę tak nieszczęsliwą jak widzi szczotkę, że az mi się żal go robi. Berek kłopotów z uszami nie ma ale za to u niego „grają” oczy. Może to też temat na posta, mimo iz setery jakos bardzo „obwisłych” powiem dolnych nie mają, to jednak 😦
serdecznie pozdrawiam 🙂
Na szczęście oczy dobrze „funkcjonują”,jednak warte uwagi. Dzięki i powodzenia z czesankiem . Moja rudziaszka dopiero ok. 10 -go roku życia odpuściła , ale BARDZO zrezygnowana poddawała się tej czynności. Wcześniej nie była zbytnio rozdrażniona ale BARDZO zniecierpliwiona.
A co do oczu, udostępniłaś tak ciekawie i profesjonalnie temat uszów, że czekam (pisząc nieskromnie) na Twój wpis dot. oczu!
Pozdrawiam
Klapouchy faktycznie są bardziej narażone na niedogodności związane z uszami, zwłaszcza te błotne, u których po takiej leczniczej i regenerującej kąpieli błoto wyłazi z każdego zakamarka 🙂 na szczęście nie doświadczyliśmy tych problemów i nie zamierzamy ich doświadczać w przyszłości 🙂