Pies w komunikacji miejskiej w Amsterdamie

Holandia, a szczególnie Amsterdam, słyną z wolności osobistej jaką daję swoim obywatelom. Holendrzy szczycą się swoją wiarą w indywidualizm i postępowość kulturową. Świadomie decydują się na łamanie pewnych standardów i schematów, co jest naprawdę wyjątkowe i godne podziwu. Oczywiście nie jest tak, że wszyscy tutaj są zachwyceni, biegają po ulicach uśmiechnięci, a życie w Holandii to relaks w słońcu z bukietem tulipanów w jednym ręku i skrętem w drugim.

Trzeba pamiętać, że jeśli ktoś jest gotowy dać komuś dużo wolności, będzie najprawdopodobniej dość zasadniczy w chronieniu swojej. W teorii ludzie tutaj nie reagują się jeśli zrobisz coś dziwnego, ale w momencie jeśli zacznie im to przeszkadzać lub ich krzywdzić – biada tobie człowieku ;). Mnie, jako osobę dość zasadniczą, ale i wycofaną, taka postawa zaskakuje, bo muszę poruszać się w środowisku mało zdefiniowanym, ale zarazem stosunkowo konsekwentnym.
W dzisiejszym poście kilka słów o przewożeniu zwierząt komunikacją miejską i o tym jak wolność i zasadniczość muszą się dotrzeć w tłumie ludzi. I co na to psy. Wybrałam ten temat, bo to właśnie z nim zderzyłam się już na początku mojego pobytu w Amsterdamie i przyznam, że akurat w autobusie i tramwaju wcale nie mam ochoty korzystać z wolności jaką mi dano :).
Osobiście uważam, że Amsterdam to miasto wybitnie dla małych psów. W mieście (nie tylko w centrum) panuje ogromny ruch pieszy, samochodowy i rowerowy (w stopniu nie-do-wyobrażenia!), jest ciasno, ulice są wąskie i nie ma trawników. Parki miejskie, owszem, są i jest ich całkiem sporo, ale są to miejsca w całości zagospodarowane, zawsze pełne ludzi, rowerów i zdziczałych królików. W parkach luzem można puszczać psy tylko w określonych miejscach/na określonych trawnikach. Zwykle jest to bardzo mała przestrzeń i duży pies nawet nie ma gdzie pobiegać. Między innymi dlatego, my z Berkiem, nie mieszkamy już w Amsterdamie, tylko wynieśliśmy się do miasta obok ;).

Psy w komunikacji miejskiej w Amsterdamie?
W Amsterdamie ładowałam się do autobusów i tramwajów z psem w kagańcu. Inne psy, które sporadycznie spotykaliśmy w komunikacji miejskiej, nie miały kagańców. Były to przeważnie małe pieski, więc nauczona tym co widywałam w Polsce, założyłam, że właściciele postanowili świadomie zignorować obowiązek przewożenia psa w kagańcu. Ale zaczęłam się zastanawiać i rozglądać po autobusie. Szybko namierzyłam serię naklejek informacyjnych gdzie było jasno pokazane, że w środkach transportu nie można jeść, przewozić rowerów, drzeć się w telefon i należy ustąpić osobie uprzywilejowanej. W każdym tramwaju jest mała budka – kiosk gdzie siedzi sobie człowiek sprzedający i kontrolujący bilety i pilnujący porządku. Tak więc jeśli ktoś stoi na miejscu dla wózków lub stoi w drzwiach to ta osoba z kiosku na 100% zwróci mu uwagę. Zauważyłam, że psy podróżujące bez kagańców nie wywoływały żadnej reakcji człowieka z budko-kiosku. Trochę zbita z tropu, musiałam sięgnąć po regulamin. I tu zaskoczenie: kaganiec nie jest wymagany! Ba! – można przewozić praktycznie każde zwierzę, jeśli  nie przeszkadza i jest odpowiednio opakowane/zapakowane/zabezpieczone, ale nie jest to sprecyzowane. Zakładam więc, że jeśli opakowałabym kopytka, załóżmy, alpaki, to śmiało mogłabym podróżować z nią tramwajami po Amsterdamie…

Ile to kosztuje?
Przewóz zwierząt autobusem lub tramwajem jest darmowy, ale jeśli wykupimy psu bilet, nasz zwierz będzie miał prawo podróżować na siedzeniu. Darmowy jest również serwis promowy w północnej części miasta.
Sytuacja wygląda trochę inaczej w przypadku pociągów, bo tam za psa należy zapłacić, a cena zależy od tego, gdzie jedziemy, czyli jak daleko. Kagańce nie są wymagane, a zapisu o tym czy pies może podróżować na siedzeniu nie znalazłam.
Ogólnie komunikacja miejska w Amsterdamie jest stosunkowo droga, co na pewno zachęca do korzystania z rowerów. Jeśli dodamy, że rowerowa infrastruktura jest w tym kraju rewelacyjna, wszystko zaczyna mieć ręce i nogi :).
Jak widać Amsterdam pozwala, a zarazem nie pozwala, na dużo. Berek podróżuje i będzie podróżował w kagańcu i nie zamierzam tego zmieniać. Jest psem niepewnym siebie, często boi się różnych rzeczy i nie wyobrażam sobie, żeby w takim miejscu jak tramwaj czy autobus zdjąć mu kaganiec. I nie chodzi o to, że nie znam swojego psa czy mu nie ufam (choć myślę, że tak do końca ani go nie znam ani mu nie ufam, ale tutaj to nie ma znaczenia), tylko o to, że w ogóle nie ufam współpodróżnym.
dogs in amsterdamdogs in amsterdamdogs in amsterdamAmsterdam bikes

I my 😉 … choć nam to jeszcze kiepsko wychodzi.
dogs in Amsterdam

Zdjęcia odpowiednio ze stron:
kristingoesknowmadic.wordpress.com/dogs-on-bikes/
exploring-and-observing-cities.org
amsterdamcyclechic.wordpress.com
eurocheapo.com

Reklama

8 uwag do wpisu “Pies w komunikacji miejskiej w Amsterdamie

  1. Hm, takie to wszystko u nich trochę zagmatwane 🙂
    Ale najbardziej rozwala mnie, że pies może korzystać z siedzeń! Już widzę miny Polaków, w naszych autobusach, szczególnie biedne babcie o lasce kuśtykające, ale do miejsca wolnego dobiegnie w 2sekundy, jak jej ukochane miejsce siedzące jest zajęte przez … psa 😀

  2. Najgorsze chyba w tym wszystkim jest to, że to ludzie są zbyt pewni siebie wyciągając ręce do psa jak popadnie… i w dodatku potrafią mieć pretensje, że nie pozwalamy dziecku pogłaskać psa, podczas gdy on i tak jedzie np. w warunkach stresowych.

  3. Macie racje, już widzę te pełne dezaprobaty spojrzenia współtowarzyszy, że pies zamiast być traktowany „jak pies” korzysta z siedzenia. Cóż może za parę lat i ten powiew zachodu do nas zawita?

  4. Holandia to nie jedyny kraj, gdzie nie używa się kagańców… najwidoczniej edukowanie ludzi, żeby nie pchać się z rękoma „do pieska” zdaje egzamin. W Polsce nie przejdzie :(.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s