Pies dla introwertyka

Co trzecia osoba na świecie jest introwertykiem. Ja nim jestem – takim klasycznym, z cechami opisywanymi w książkach. Nie czuję się  z tym źle, ale przyznaję, że czasem trudno jest mi odnaleźć się w świecie zdominowanym przez ekstrawertyków. Obecnie docenia się te cechy, którymi wyróżnia się właśnie typowy ekstrawertyzm czyli komunikatywność, otwartość, umiejętności społeczne. Introwertycy mają czasem pod górkę.

Jaki jest introwertyk?

Introwertyk czerpie energię, „ładuje bateryjki” z bycia samemu, w ciszy i spokoju. Dodatkowo, bo to bardzo ważne, kontakty towarzyskie, imprezy, przebywanie w dużej grupie, wśród hałasu i w zamieszaniu, wyczerpuje siły introwertyka. Udzielanie się towarzysko to ogromny wysiłek dla osoby introwertycznej. Gdzieś przeczytałam, że introwertyk nie szykuje się na imprezę, tylko zbiera na nią siły …
PicMonkey Collage2
Introwertyk nie jest osobą nieśmiałą. Nie jest również osobą zamkniętą w sobie lub nieambitną. Introwertyzm wiąże się ze sposobem w jaki człowiek chce spędzać czas, ładuje siły, warunkami w których czuje, że może myśleć, rozwijać przysłowiowe skrzydła.

Oczywiście, że każdy ma momenty, że nie ma ochoty gdzieś być, z kimś rozmawiać. Jednak introwertycy czują presję zawsze, niezależnie od tego co się dzieje i jak jest przyjemnie podczas spotkania. Nie da się nad tym zapanować. I czy trzeba?
new

Jak to wygląda u mnie, czyli w praktyce?

Gdy wybieram się na jakąś imprezę lub spotkanie towarzyskie w większej grupie, praktycznie nigdy nie następuje to z mojej inicjatywy. Idę, bo wiem, że ludzie których spotkam są mili, lubię ich i chcę ich zobaczyć, ale…

  1. Zanim wyjdę na imprezę… muszę wiedzieć kiedy z niej wyjdę. To mnie uspokaja, pozwala zebrać siły na konkretny czas, czyli np na 3 godziny. Jeśli podczas spotkania nagle okazuje się, że nie wyjdę o ustalonej godzinie zaczynam się źle czuć, „wyłącza mi się mózg” i nie ma możliwości bym dobrze się bawiła. Można więc łatwo wywnioskować, że organizowanie przyjęć–niespodzianek dla introwertyka odpada :P.
  2. Kolejną rzeczą jest tzn. „small talk”. Umiem go prowadzić i podobno jestem w tym całkiem dobra, ale… po 15 minutach jestem nim wykończona i nadaję się do reanimacji :/. Lubię konkrety w rozmowie, albo milczenie. Dodatkowo, nie odzywam się w dużej grupie, ale rozmowa z jedną osobą na spokojnie nie jest dla mnie problemem. Imprezy w dużym gronie są często dla introwertyków nudne i męczące, bo nie ma tam dla nich komfortowego miejsca i zajęcia.
  3. Łazienka – nie ma nic lepszego od schowania się na chwile w cichej łazience, zamknięcia za sobą drzwi.
  4. Nie wiem czy introwertycy tak maja, bo nie znalazłam konkretnego zapisu dotyczącego reakcji na hałas i ogólne zamieszanie, ale wiem, że mi się to zdarza: czasem jest za dużo dźwięków, bieganiny, pokrzykiwań, rozmów i muszę się ewakuować na chwilę, bo zaczynają mi płynąć łzy. No i jakkolwiek bym godziła się i akceptowała fakt, że jestem introwertykiem, to nie chcę ryczeć na imprezie i psuć wszystkim zabawy ;). Trzeba sobie po prostu jakoś radzić.

Jak do tego ma się pies?

Joanne Brokaw w swoim artykule zatytułowanym „Can Dogs Be Introverted or Extraverted?” twierdzi, że nasze czworonogi można raczej uznać za otwarte (outgoing) lub wycofane (reserved), gdyż nie potrafią w taki sam sposób jak człowiek odnieść się do swoich doświadczeń z przeszłości. Z tym wiąże się fakt, że pies który jest bardziej wycofany szybciej poczuje się przytłoczony dużo ilością nieznanych mu bodźców, a nie będzie w stanie sobie z nimi porazić czy też wymyślić planu działa tak jak potrafi to zrobić człowiek.

Osobiście uważam, że każdy pies jest trochę introwertyczny. Psiak będzie wyłączał się na bodźce, gdy pojawi się ich za dużo, będzie też unikał tego co sprawia, że czuje się niekomfortowo. I może dlatego pies to wspaniały kompan dla introwertyka! Potrafię idealnie wyłapać moment w którym Berek zaczyna czuć się przytłoczony bodźcami, która zaczynają go zalewać. Oczywiście jest to też związane z tym, że go doskonale znam, ale jestem pewna, że są chwile, że nadajemy na tych samych falach ;). Pies czasem nie potrafi sobie pomóc, znaleźć przysłowiowej łazienki by móc zamknąć za sobą drzwi i się uspokoić. Czasem jest mu potrzebna pomoc – tu przydaje się kennel, lub po prostu zdecydowane podjecie decyzji, że czas na interwencję.

in1zzybns0kze

Pies dla introwertyka

W internecie krążą listy ras psów najlepszych dla introwertyków. Bez sensu. Nie wiem skąd wzięło się przekonanie, że pies introwertyka powinien być spokojny, leżeć całe dnie na kanapie i nic nie chcieć. Czy tak są postrzegani introwertycy? Niestety tak…

Introwertyk nie potrzebuje również psa, który jest tak wielki, że odstrasza każdą napotkaną osobę. Zupełnie nie rozumiem takiego podejścia i osoba, która tak uważa, chyba w życiu nie rozmawiała z osoba introwertyczną.
Tak naprawdę pies, po prostu taki który z nami jest, pomaga, bo skupia uwagę ludzi, co pozwala introwertykowi odetchnąć, ale czuć się nadal „na miejscu”.

Berek jest dla mnie idealnym kompanem jeśli chodzi o mój introwertyzm. Tworzymy „team”, gdy jestem z nim na spacerze czuję, że trzyma moją stronę (no chyba, że wpadnie w tropieniowy cug i leci w kosmos 😉 ). Wiem też, że są momenty, gdy jestem mu potrzebna i Ryj nie chce nikogo innego mieć przy sobie. To daje power’a i bardzo uspokaja.

Przyznaję, że czasem łapię się na tym, że po intensywnym towarzysko dniu chcę jak najszybciej do domu i przytulić się do Berka. Czasem też myślę, że byłoby mi po prostu łatwiej jakby w danej chwili on był przy mnie, choć wiem, że by się kręcił, miotał i berkował na całego i nic dobrego by z tego nie wyszło :). Tak czy inaczej – Berek i jego obecność pomaga mi w wielu sytuacjach, nawet, gdy nie zdaję sobie z tego do końca sprawy. Chyba wiele razy wspominałam na blogu, że gdy idę razem z Psim Ryjem to czuję się po prostu lepiej, jakby „na miejscu”. Tak jak czuję się w ciszy i spokoju, gdy mogę zamknąć za sobą drzwi i wyłączyć cały zgiełk i zamieszanie :).

Introwertyk potrzebuje więc psa z którym łączy (lub połączy) go wieź porozumienia. Pies stanie się ostoją tego co introwertyka ładuje i relaksuje. I co najlepsze – pies może być z nami wszędzie i po prostu pomóc.

Reklama

5 uwag do wpisu “Pies dla introwertyka

  1. zgadzam sie w 100% , strasznie mecza mnie spotkania z ludzmi ktorzy duzo mowia, gestykuluja i w ogole sa wszedzie ;P pies to ostoja, spokoj, sama radosc, rozumiemy sie bez slow i to jest piekne 😉

  2. Ciekawe podejście do sprawy; ja mam trochę inne obserwacje w tej kwestii, mimo że też jestem typem introwertyka i w ogóle osobą raczej zamkniętą na nieznajomych. Moje psy są bardzo ekstrawertyczne – kochają cały świat jak leci, ale ze względu na swojego odmienne potrzeby pracy / spędzania czasu wolnego wymuszają na mnie skrajnie odmienne interakcje z otoczeniem. Tytania lubi na spacerach zajmować się sobą, muszę dbać o to, żeby dać jej dużo swobody i jej nie przepracować, w związku z czym często wpadam w „small talki” z ludźmi, którzy gdzieś tam się nią zachwycają, gdy ja stoję obok. Pamiętam, że P. swego czasu nawet dziwił się w tym kontekście kiedy to ja się taka społeczna zrobiłam.
    Gambit z kolei sprzyja spacerowej samotności razem ze swoją potrzebą pracy – mogę trenować z nim godzinę i nie wchodzić w żadne interakcje z nikim, w ogóle nie zwracać uwagi na otoczenie (chyba, że ono zwróci moją uwagę w negatywny sposób).

    1. Pies na pewno zmusza do interakcji z otoczeniem, chociażby dlatego że trzeba wyjśc z nim kilka razy z domu „do ludzi”. Im wiecej się robi różnych rzeczy tym wiecej szans ze czlowiek spotka się z innymi ludzmi . a pies na pewno zmusza do wyjscia poza swoją strefę bezpieczeństwa. Jednak tak czy inaczej mi Berek daje ogrmny zastrzyk stabilnosci i energii i jego obecnośc mnie uspakaja bo to jest to co dzielimy tylko my – ja i on. Introwertyk to ie jest osoba ktora nie chce poznawać swiata, czy znajdowac sie w nowych sytuacjach wiec jesli pies zmusza mnie do zrobienia czegos nowego to super. Przy okazji daje mi element wspierajacy mie w mojej nowej przygodzie.

  3. Bardzo ciekawy wpis Ewo. Myślę, że każdy z nas spotyka się często ze stereotypem, że „mam psa, bo jestem otwartą osoba”, zaś dla introwertyka najlepsze jest kocie towarzystwo. Nic bardziej mylnego. Myślę że sami, w ten czy inny sposób, docieramy się i wpływamy na siebie nawzajem, zarówno pod względem ludzi, jak i naszych czworonogów. Sama jestem typem introwertyka, który musiał nauczyć się koegzystowania z obcymi osobami, ale kiedy patrzę na Puchatego widzę, że on, z tego czy innego powodu, przebył zupełnie odwrotną drogę i nie jest mi z tego powodu ani źle, ani przykro bo jestem go w stanie w 100% zrozumieć i uszanować, że jego „nie” wobec obcych znaczy „nie”, i tyle. Nic na siłę.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s