Berek nie należy do psich pływaków. Nie zaliczaliśmy prób polowych i Ryj nie jest nauczony wskakiwać do wody ani płynąć na komendę czy w jakimś konkretnym celu. Zachęcony smaczkiem popłynie, ale zdecydowanie bardziej preferuje okolicznościowy:
i ewentualnie, też zawsze dobre i efektowne:
Co kto lubi :D. Nigdy nie broniłam Berkowi taplać się w błocie lub różnych bajorkach na polach i łąkach – jeśli uważa, że to fajne to niech ma!
Parę dni temu…
… na jednym z naszych już grudniowych spacerów, Berek nagle zaczął wchodzić do jeziorka i powoli, ale konsekwentnie zanurzał się coraz głębiej. Zaskoczona zaczęłam robi zdjęcia i dalej obserwowałam o co chodzi i czemu mój pies nie wiadomo czemu rozważa pływanie. W końcu trochę zaczęłam panikować, bo oczami wyobraźni już widziałam, że do wachlarza rzeczy, które robi Ryj czyli tropienia, latania z prędkością światła i oszukiwanie grawitacji, dojdzie jeszcze zamiłowanie do pływania. Pilnowanie dodatkowo by pies nie spławił się holenderskimi kanałami do Morza Północnego to nie jest moje marzenie. Ale jednak nie…
Bo ryj ma jak egzotyczna warzęcha dziób…
Okazało się, że Berek wyruszył wpław po … namokniętą kromeczkę chlebusia, którą ktoś chciał uraczyć holenderskie kaczki. Berek, jak warzęcha, przecedził jezioro i wyjadł chlebek pływając w kółko.

Na serio?!?!
Naprawdę Ryju? Kawałek namoczonego, starego chleba zmotywował Cię do przełamania strachu, niechęci i zrobienia czegoś czego przez 4 lata swojego życia z własnej woli unikałeś? Co za małpiszon!
Optymistycznie można to zinterpretować zakładając, że nie ma dla tego psa rzeczy niemożliwych 😀

Słodki jest Twój psiak;) Ale mam pytanie czym go karmisz, że biedak za kromką chleba musiał płynąć w zimnej wodzie…;???:) Oczywiście to żart, ale psy mają swój charakter, jak coś sobie postanowią to nie ma przeproś;)
Berek jest na BARFie ;). Jak nie ma co tropić to pojawia się zainteresowanie jedzeniem 🙂 – jakto u setera.