Moje spacery z Berkiem są przeważnie długie. W trakcie takiego wyjścia, ćwiczymy chodzenie na smyczy, posłuszeństwo, czasem robię z nim sesję różnych sztuczek. Obowiązkowo też Berek dostaje smaczek, gdy do mnie wraca na wołanie. Smaczki są też potrzebne w czasie jazdy komunikacją miejską, gdyż Berek działa na kliker, wykonując cały czas komendę, która wyklucza miotanie się. W związku z tym potrzebuję saszetkę na smaczki, która jest duża, wygodna i trwała. Ważna jest także możliwość łatwego czyszczenia saszetki, gdyż jako smakołyki używam kawałków kiełbasy, parówek lub mięsa. Obecnie posiadam dwie saszetki, które postanowiłam Wam pokazać w krótkim poście. Czy spełniły moje oczekiwania?
Zdjęcia nie są może najlepsze i wątpię by były pomocne – zwykle spaceruję z Berkiem sama i fotografowanie mojego własnego pasa mi nie wyszło ;). Jeśli coś jest niejasne to z chęcią odpowiem w komentarzach na dodatkowe pytania dotyczące saszetek.
Saszetka na smaczki firmy Doog
Odpowiada mi jej wielkość, gdyż pozwala na zapakowanie dużej ilości smakołyków, które starczają mi na cały spacer/trening. Saszetka jest podłużna i sztywna, dzięki czemu łatwo sięgnąć do środka. Z przodu ma kieszonkę na suwak i drugą małą do której zmieszczą się torebki na psie odchody. Co dla mnie było istotne to fakt iż saszetka Doog’a ma wyjmowany wkład, łatwy do wyczyszczenia. Wkład jest zamykany na ściągany sznurek, lub na rzep. Do samej saszetki jest przymocowany za pomocą pięciu mocnych rzepów (w tym jeden od spodu). Owe mocowanie są i plusem (mocno trzymają wkład w środku saszetki, nie rusza się i nie wypada), jak i minusem (w zimie rzepy służące do zamykania saszetki mogą przyczepiać się do rękawiczek). Oczywiście saszetkę można stosować bez wyjmowanego wkładu.
Pasek i zatrzask do mocowania saszetki w pasie są bardzo mocne.* (poniżej więcej uwag po dłuższym użytkowaniu)
Saszetki Doog są dostępne w sklepie internetowym prodog.pl . Można je dostać również w innych kolorach. Cena to 109 zł. Saszetka została do mnie dostarczona z zestawem torebek na psie nieczystości.
* Po dłuższym użytkowaniu, oczywiście dość intensywnym, klamry trzymające saszetkę na pasku oberwały się. Musiałam reperować saszetkę u kaletnika, który doszył nowe szlufki. Na razie jest OK, choć za taką cenę oczekiwałam trochę lepszej jakości.
Saszetka na smaczki z Karuska
Saszetka, którą kupiłam w sklepie Karusek w Krakowie, także świetnie się spisuje. Jest również sztywna i odpowiednio duża, aby pomieścić tyle smaczków ile jest mi potrzebnych na długi spacer. Z boku ma dwie małe kieszonki – jedna jest na woreczki na psie odchody, a druga może być na kliker. Saszetka jest zamykana na zaciągany sznurek. Minusem jest materiał, który ma się ściągać, gdyż przeszkadza w sięganiu po smaczki. Nie da się go niestety wywinąć na zewnątrz sakiewki. Sznurek wpada więc do środka i plącze się między palcami, gdy sięgamy po smakołyki. Saszetka nie ma też wyjmowanego wkładu przez co w celu utrzymania czystości trzeba ją prać całą. Podobnie do saszetki z Doog’a, Karuskowa torebka ma stosunkowo mocne mocowanie, pasek i zatrzaski.
Saszetka jest dostępna w sklepie karusek.com.pl. Są też inne kolory. Cena saszetki to 26,90 zł.
Fajna ta pierwsza saszetka, ale niestety dość droga.
Ja na początku miałam zwykłą nerkę, ale była strasznie niewygodna to oddałam do schroniska. Może wolontariuszom się przyda.
I kupiłam saszetkę Jansport. Dostałam też jako gratis z Brita, jak na razie leży nie używana. Bo ja wielbię wszystko w kieszeniach trzymać.
Jednak marzy mi się kamizelka, ale tu cena jest na prawdę bardzo wysoka 😦
Pozdrawiamy 🙂
My mamy zwykłą nerkę no ale niestety nie jest ona zbyt praktyczna, zamek jest zakończony na półokrągło co skutkuje przy schylaniu się wypadaniem przysmaków. Teraz poluję na jakąś inną niedrogą. Taką do której zmieści mi się i telefon, i jakaś piłka, i smaczki. Oraz nie niedroga 😀
Z tych dwóch najbardziej podoba mi się Karuskowa, no i pod względem ceny także 🙂
Niezłe te nereki. Pierwsza – super pomysł z tym wyjmowanym wkładem, ale cena no cóż, może powalić 😀 My mamy zwykłą nerkę z biedry za 15zł ustrzeloną w wakacje rok temu. Mieszczę tam cały asortyment: telefon, klucze, worki na kupy, chusteczki, żel antybakteryjny, piłkę, gdyby Bohun miał wyjątkowo dobry dzień do zabawy i smaczki, które przez wzgląd na resztę zawartości trzymam w woreczku. To wszystko noszę na zmianę z małymi damskimi torebkami, które już nie nadają się na towarzyskie wyjście, ale na spacerze nie wyglądam jak kloszard 🙂
Albo raczej nie całkiem jak kloszard 😀