Berek ma takie dni, że cały czas biegnie. Wyraźnie ma wtedy problemy z chodzeniem jako takim. Atakuje go tyle zapachów, latają we wszystkich kierunkach i trzeba je gonić. Tak to mniej więcej wygląda – jakby Berek próbował sam siebie gonić, gonić wiatr, uciekające plamy cienia na polach. Szaleństwo! Uwielbiam na niego wtedy patrzeć. W takie dni niestety Berek trochę gorzej mnie słyszy i muszę brać pod uwagę to, że jak zawołam to być może zajmie mu chwilę przybiegnięcie do mnie. Ale co tam – chodzimy na spacery w takie miejsca, że jego czasowe szaleństwo jest nieszkodliwe.
Pełen galop, szaleństwo w oczach, powiewający język – najpiękniejszy Psi Ryj na świecie 😀 Popatrzcie 🙂
Jak to już Czort na fejsie napisał „imię zobowiązuje” i ja się z tym w 100% zgadzam 🙂
Ale po ostatnich kilku deszczowych dniach stwierdzam, że dla takiego psa, co to ma odpowiednią dawkę ruchu, i fajne spacery, kilka dni w domu bez hasania – masakra i dla psa i dla właściciela. Na szczęście już powoli wszystko wraca do normy 🙂
I ten jęzor na wierzchu 😛 Szczęśliwy Berek 😀