W ostatni weekend znów udało mi się umówić na seterkowy spacer w cudownym gronie. Już wcześniej pisałam o świetnej Vegusi i Suzance z którymi Berek szaleje po nadwiślańskich łąkach pod Warszawą. Szkoda, że nie bywam w stolicy częściej, bo takie spacery to dla mnie terapia i zastrzyk energii na cały tydzień.
Psy wyjątkowo dobrze się bawiły. Zresztą popatrzcie sami na to szaleństwo. Dla seterowych szajbusów zapewnia, że zdjęcia poniżej będą mieć moc uzdrawiającą 🙂





ojj tak, była cudownie wybiegana niedziela na polach!!!
Berek to niesamowicie kulturalny i opiekuńczy facet. One się rozbiegały a on pilnował swoich seterzych dam żeby nie zaginęły w akcji biegania.
Kiedy one wreszcie wracały – Berek całym sobą się cieszył, sądzę że gdyby był jamnikiem to owinąłby się i zgubił własne ciało gdzieś w trawach! :))
krótko mówiąc kochany z niego gordon!
ale szczęściarz z Ciebie! z takimi pannami na spacer no no 🙂
Ale fajnie macie 🙂 Psiaki musiały się bardzo cieszyć.
seterowe szczęście 🙂