Niedawno odkryliśmy wspaniałą miejscówkę na Berkowe spacery. Jak już wielokrotnie wspominałam na blogu, spacery z Berkiem wymagają od nas wyszukiwania miejsc o dość specyficznych warunkach. Jest to głównie potrzebne Berkowi, aby nic złego mu się nie stało, gdy szaleje w galopie. Ale również ja potrzebuję móc osiągnąć magiczny stan, kiedy nie panikuję, bo wiem, że pies nie zrobi sobie krzywdy. Tak więc unikamy:
– okolic ulic (wyjątkiem są sporadyczne wypady na Błonia,, gdzie Berek zajmuje się zabawą z innymi psami i nie jest w amoku polowania)
– miejskich parków, bo zwykle są one za małe dla Berka, a znudzony Berek to Berek kombinujący i szukający nowych wrażeń, co może się źle skończyć. Berek okłada pole (teren/trawnik/park) z niesamowitą prędkością i zaangażowaniem. Gdy zaczyna pracować na zbyt małej przestrzeni, która nie pozwala mu tego swobodnie robić, ja zaczynam widzieć masę czyhających na niego niebezpieczeństw, które są dla niego zwykłą przeszkodą w węszeniu.
– lasów, bo tam trzymam Berka na 15-metrowej lince, no co nie zawsze mam ochotę
Nasza nowa miejscówka jest natomiast idealna. Koło uroczyska Górka Pychowicka (mapka) Berek może szaleć wśród wysokich traw i kręcić swoje seterowe kółka ile tylko zamarzy. Na szczęście Berek dobrze się pilnuje i zawsze wie gdzie jestem, więc nie muszę się denerwować, ze zapodzieje się w wysokiej trawie. Niedawno zdałam sobie sprawę, że Berek nigdy nie odbiega ode mnie daleko. Tak więc jeśli odpowiednio wybiorę miejsce spaceru, mogę spokojnie wędrować polami i nie denerwować się, że gdzieś zapodzieje mi się pies. Można tam też spotkać innych psiarzy. Miejsce jest tak fajne, że wiele osób przyjeżdża tam specjalnie ze swoimi pupilami.
Dojazd komunikacją miejską jest stosunkowo prosty: z Mostu Grunwaldzkiego odjeżdżają trzy autobusy – 112, 162 i 412. Należy wysiąśż na przystanku Rodzinna i kierować się w górę ulicą Rodzinną, lub Jemiołową. Natomiast samochodem skręcamy z ulicy Tynieckiej w Rodzinną lub Jemiołową. Na końcu, przy samych polach jest trochę miejsca, żeby zaparkować auto.
Czy powinno być tak, że właściciel dostosowuje miejsce i rodzaj spaceru do psa? Nie wiem. Pewnie niektórzy powiedzą, że nie, bo to pies powinien dostosować swoje zachowanie do nas i tego gdzie chcemy iść na spacer. Może i tak, ale… Pies to nie zabawka i nie musi spełniać naszych zachcianek ani oczekiwań. Berek często mi o tym lubi przypominać :). Ma niezwykły temperament i jest uparty. Doskonale wiem jakie spacery lubi. Bieganie po polach kocha całym sobą. Wiem, że za każdym razem gdy do mnie wraca gdy go wołam, robi to bo jestem dla niego ważniejsza od wszystkiego innego co jest istotne w jego życiu. Nie uważacie, że to super? I za to wracanie do mnie, za to odwracanie się od zapachów i przerywanie gonitwy za tropem – dostosuje spacery do tego co on potrzebuje.



Cudownie że tak reaguje na przywołanie.. jak to osiągnęliście? :)..
On jest taki piękny..:)
niestety nie mogę dać gwaracji że uda mi się go odwołac od tropu za każdym razem 😦 Dlatego biorę to pod uwagę i wybieram miejsca na spacery gdzie w razie czego Berek moze (niestety) nie posłuchać się, pobiec dalej i nic mu sie nie stanie. Berek pilnuje się, ale czasem go ponosi i najpierw zaátwia swoj business a potem dopiero przybiega do mnie. Ńa spacerach staram się byc przygotowana właśnie na to ekstremum…
Przepiękne miejsce! Ja się piszę na taki spacer 🙂 kiedy kiedy?
w najbliższą niedzielę 🙂 Bede jeszcze do Was pisać w tej sprawie 🙂
Nie ma nic piękniejszego od widoku myśliwskiego psa w swoim żywiole 😉 Piękne zdjęcia 😉
Zgadzam się 🙂
Piękny, szczęśliwy Berek:) i ja rozumiem wybieranie miejsc spacerowych dla psa- bo wybiegany i szczęśliwy pies- to wspaniała rzecz dla właściciela 🙂
Szczęśliwy pies to falujące ze szczęścia na wietrze psie fafle – nie ma nic lepszego 🙂
Tak, dostosowywanie miejsca spaceru do psa jest według mnie jak najbardziej normalne 🙂 Ale to według mnie, więc musisz brać na to poprawkę 😛
Sama uwielbiam takie miejsca, i chyba z wiekiem coraz bardziej je doceniam. Spacer w takich miejscach – pięknych, cichych, pustych – ładuje moje akumulatory na full. Przy okazji też, taki spacer rozładowuje puzonowe akumulatory 😀 A tym sposobem wszyscy jesteśmy szczęśliwi 🙂
zgadzam się w 100% – ja też uwielbiam takie spacery, no a Berek? Wiadomo 🙂
Pieknie tam a ostatnie zdjęcie wyszło idealnie:) ach czemu już jest tak zimno…. brakuje mi takich dłuższych spacerków
A jeszcze aż tak zimno nie jest … będzie tylko zimniej 😉
Ktokolwiek się do kogo dospasował w spacerach, mina Berka mówi sama za siebie ♥
Też pracujemy nad przywoływaniem, gdzie na hasło „noga” choćby świat się walił pies wraca do nogi i siada przy niej, bywa rożnie ale póki co z sukcesem i ogary nie idą w las 🙂
Miny Berka bezcenne ♥’
xoxo
No z przywołaniem to u nas bywa rożnie, ale pracowac nad tym trzeba bo inaczej seter jest zupelnie nie do okiełznania 🙂
Znalazłam Waszego bloga przez krakowskie spacery na fb 🙂 Mam nadzieję ,że kiedyś z moją owczarką załapiemy się na takie psie szaleństwa 🙂
serdecznie zapraszam na wspólny spacerek 🙂
Śledzimy uważnie fb , kiedyś na pewno wpadniemy 😀