Pies w autobusie

Dawno nie pisałam o Berku i jego zachowaniu w autobusie. Już wcześniej wspominałam na blogu o tym, że Berek nie przepada za jazdą autobusem i tramwajem i do tego stopnia źle się zachowuje, że przemieszczanie się komunikacją stało się dla mnie bardzo uciążliwe. Ponieważ nie posiadamy auta i jesteśmy zmuszeni do poruszania się autobusami, gdziekolwiek byśmy nie zabierali psa, problemu tego nie mogłam po prostu zignorować.
Konsultowałam się z behawiorystką  i zastosowałam do jej rad. Siedziałam z nim na przystankach, łaziłam po pustych autobusach, potem jeździłam tylko kilka przystanków i wracałam do domu. Niestety nie mając auta nawet tego typu „terapio-szkolenie” jest utrudnione, ponieważ każda, nawet drobna wizyta u weterynarza równoznaczna jest z koniecznością przejechania się autobusem. podobnie z naszymi, sporadycznymi ale jednak, wypadami do Warszawy do rodziców. Byłam sfrustrowana, ale robiłam co do mnie należy. Zaczęło być trochę lepiej. Szczęśliwa zaczęłam jeździć z Berkiem więcej i dalej. W końcu popołudniami zaczęłam zabierać go na spacery z innymi psami na Błonia lub na wybieg na ul. Strzelców. I to był błąd taktyczny…. A dlaczego? Otóż Berek szybko skojarzył sobie jazdę autobusem tylko i wyłącznie z ogromną frajdą jaka następowała praktycznie zawsze jak wysiadaliśmy. Nie ma nic fajniejszego niż hasanie z psimi kumplami, nie? 🙂 Tak więc Berek zaczął znów szaleć w komunikacji. Nie od razu skojarzyłam z czego to może wynikać. Najpierw zaczęłam się martwić, ze znów wracamy do punktu wyjścia, że jazdy autobusem było dla Berka za dużo i że zaczął się znów czegoś bać. Ręce mi opadały, gdy widziałam jak z każdą następną minutą jazdy autobusem Berek zaczyna coraz bardziej się miotać. Ale zauważyłam też, ze jest znacznie spokojniejszy, gdy wracamy do domu. To dało mi do myślenia… Szybko skonsultowałam moje spostrzeżenia z behawiorystką i okazało się że tak! – najprawdopodobniej Berek nie przepada za autobusami, ALE bardziej na jego zachowanie wpływa fakt, że nie może się doczekać jak już dojedzie i będzie impreza … 🙂
Berek ma niesamowity temperament, jest bardzo żywiołowy i zawsze chętny do biegania. Te cechy sprawiają, że nie jest cierpliwy i nie jest dla niego naturalne spokojne czekanie i nie kombinowanie. Jazda autobusem to dla niego moment kiedy wie, że zaraz coś się wydarzy, pewnie będzie mega fajnie. Najzwyczajniej w świecie mój pies nie może usiedzieć na tyłku. A że jest psem to inaczej mi nie potrafi tego pokazać jak poprzez kręcenie się i stękanie i ciągnięcie do drzwi.

Ale co z tym zrobić?  Muszę pokazać Berkowi, że jazda autobusem nie równa się super spacerowi i spotkaniu z kumplami. Po prostu muszę zmienić psie skojarzenie, co łatwe nie jest :/. Tak więc od jakiegoś czasu jeżdżę z Berkiem na spacery po mieście na smyczy. Przy okazji ćwiczymy nieciągnięcie i różne komendy w rozproszeniach. Czasem spędzam dwie godziny na kręceniu się w kółko po mieście z psem. Nie powiem żeby było to ciekawe :P. A że nic się nie da załatwić mając ze sobą psa, są to zwykle godziny spędzone na niczym. Nie pójdę do biblioteki, nie wejdę do większości sklepów. Powoli robi się zimno, więc tułaczka bez celu po mieście nie jest za przyjemna. Berek nadal jest niecierpliwy, więc umówienie się ze znajomą na kawę i przyprowadzenie Berka nie gwarantuje, że uda nam się posiedzieć i pogadać, bo a nóż Berek nie wytrzyma spokojnie więcej niż 15 min. Ciężko też zaryzykować, bo jak mam znajomej powiedzieć, że sorry, ale ja muszę iść, bo pies stwierdził, że będzie się miotać i musimy wyjść z lokalu :(. Bywa ciężko, najgorzej, żeby się nakręcić na działanie. Ale pocieszam się tym, że wiem co robić dalej. Może będzie lepiej i z moim nastrojem. Raptem po paru takich spacerach zauważyłam poprawę w zachowaniu Berka. Gdy wracaliśmy ostatnio do domu autobusem, to moje „szczenię” wlazło mi na kolana i zasnęło przytulone. Nie było pasażera który by się na nas nie patrzył 😉

A teraz trochę zdjęć z naszych spacerów po polach. Berek chyba uwielbia obecną pogodę, bo jest chłodno, ale nie zimno i błoto nie jest zamarznięte… Ja się nie wypowiem.

DSC_0109

DSC_0106

DSC_0115

DSC_0116

DSC_0118

DSC_0128

DSC_0132

DSC_0105

Reklama

3 uwagi do wpisu “Pies w autobusie

  1. Ale on jest cudny ❤
    U mnie jest podobnie, tyle że Hela nie boi się jazdy autobusem, ale ekscytuje się bardzo do tego stopnia że chciałaby wsiadać do każdego mijanego autobusu czy tramwaju. 🙂

  2. Masz mądrego i cwanego psa. On dobrze wie jak wykorzystywać sytuację 🙂 Zobaczysz, że z Twoim uporem osiągniecie w końcu cel i jazda autobusem będzie przyjemną dla Was obojga.
    Tak na marginesie, to Twoje szczenię na kolankach ubawiło mnie do łez 😛 Chciałabym to zobaczyć na żywo 😀

    1. cwiczyny i walczymy 🙂 Jesli mi sił starczy to damy radę 🙂 Dzięki za miłe słowa i otuchę :0 A berek na kolankach wygladał zapewne przedziwnie, slyszałam jakies szepty za sobą i smiechy ale co tam! – nie kręcił się 🙂

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s