To samo?

To samo, albo mocno podobne. Jestem trochę naiwna i czasem zastanawiam się czy aby na pewno wiem co robię, ale potem patrzę na moje psy …

Berek, gdy był młodszy, był wariatem totalnym. Poziom energii był u niego wprost nieprawdopodobny, choć i tak byłam osobą, która zdawała sobie sprawę jaką rasą jest seter i wiele mnie aż tak nie zaskoczyło. Dogadałam się z Psim Ryjem po około 1,5 roku, może dwóch latach i zaczęło być wspaniale. Pokochałam całą jego seterowatość w 100% – całą tą szaloną ekspresję, te przytłaczające czasem emocje, tą energię, prędkość siłę i charakter.

Pogodziłam się też z faktem, że nigdy nie będę ciekawsza od pola pełnego bażantów. Ale doceniłam, że pomimo iż tropienie to jego największa miłość, to ten nieprawdopodobny pies jednak pilnuje się mnie i wraca do mnie z radością. Zbudowanie relacji z Ryjem trwało, ale jak już ona się pojawiła, to jest nie do ruszenia. I choć Berek stawia wyraźnie granice i nie da sobie w kaszkę dmuchać, to widzę w jego spojrzeniu, że Ryj wierzy mi, że uszanuje jego wolę i ma chęć współpracowania i dania z siebie wszystkiego. Czy to na spacerze czy w życiu codziennym. Ale mam nie przesadzać 😉

I tak czasem myślałam sobie, że może czas na psa rasy innej niż myśliwska… I całe to rozmyślanie skończyło się tym, że mam Grandę – następnego wspaniałego tropiącego harpagana. Podchodzę do Grandy już zupełnie inaczej niż podchodziłam do młodego Berka – nie dziwię się, nie buntuję, mniej denerwuję i stresuję. Daję jej jednak zdecydowanie mniej forów na spacerach póki w psiej głowie jeszcze sieczka, więcej i baczniej obserwuję i szybciej reaguję, gdy coś zaczyna mnie niepokoić w jej zachowaniu. Dla Grandy nie ma rzeczy niemożliwych – jest odważna i sprytna. Przy tym jest niezwykle szybka i chętna do działania. Na spacerach zajmuje się głównie tropieniem. Gdy wychodzi na pola inne psy nie istnieją. Jedzenie także nie jest istotne. Ja jestem fajna, ale nie najfajniejsza, bo najfajniejsze są zapachy… I mam powtórkę z rozrywki jak z Berkiem 🙂
unnamed (4)Czasem jak mam gorszy dzień to chciałabym, aby oba moje psy szły mi przy nodze i starały się cały czas poprawić mi humor łasząc się do mnie. Ale tak mam rzadko i w takie dni nie idę po prostu na pola z moimi Ryjami, bo od nich tego nie dostanę, więc po co się dobijać. Od Grandy dostaję psią wersję torpedy o zasięgu wyjątkowo dużym jak na spaniela. Ale też ostatnio obserwuję, że rozgląda się za mną i czeka na polecenia zamiast wyfrunąć jak najszybciej i jak najdalej ode mnie. Taka mała rzecz, a dla mnie wielka :). Może już wszystko powoli układa się w psiej główce? Ryjówka wychodzi na pola do pracy i koniec kropka.
Od Berka teraz dostaję spacery idealne na polach, jeśli akurat niczego się nie wystraszy… Berek ma już swoje lata więc i tempo nie takie jak kiedyś. Nawet mogę nadążyć, a on też zaczął mieć większy apetyt więc łatwo przekupić go pieczoną wątróbką. Efekt? – obecnie jesteśmy idealnie zgrani łąkowo 🙂

I mam dwa Ryje i tylko chcę więcej! Kocham i już chyba nigdy się nie odkocham. Będę czasem żałować i stękać, że za szybko, za bardzo, że czemu tak a nie inaczej, po czym w końcu pójdę z nimi na spacer i będę podziwiać to jakie są cudowne, piękne i niezwykłe.

Done deal !
59f64765e0286575ded03fb04e2c52b5

 

Dodaj komentarz